środa, 7 sierpnia 2019

Walentynki

    Dni spędzone razem z moim najlepszym przyjacielem i facetem, którego kocham były megaaa.
W sumie to obu ich kocham z tym, że na różne sposoby. Czas na wsi mijał bardzo szybko. Dzień w dzień mieliśmy co robić, nie mogłem narzekać na nudę. Z tego co zauważyłem Krzysztof, też był zadowolony z pobytu tutaj, co mnie osobiście cieszyło.
    14 lutego z samego rana wparowała mi do pokoju Ela.
    - Ej człowieku, robimy dziś imprezę. - zakomunikowała mi.
    - Yyyy no spoko ale jaką i z jakiego powodu. - zapytałem.
    - Impreza, czyli stół, jedzenie i picie. A powód nie jest potrzebny, choć dziś podobno jest.
    - Podobno ?- zapytałem.
    - No tak twierdzą Marcin Krzysztof i Alex . Mówią, że walentynki i w ogóle.
    - Walentynki, to dla mnie nie powód, raczej nie obchodzę tego święta. - skwitowałem
    - Guzik mnie to interesuje Pit. Szykujemy imprezę i koniec. - powiedziała, jakby wydając mi rozkaz.
    - No dobra, ale do czego ja ci jestem potrzebny? - zapytałem
    - No sama nie będę zapieprzała w kuchni jak mały chinol za dolara - zaśmiała się.
    -A , no mogłem się domyśleć, że to ja muszę  być tym drugim małym chinolem.- razem wybuchliśmy śmiechem.
    - No to dobrze, że się rozumiemy skarbeńku.
    - Ale moment, Kim jest Marcin. - zapytałem bo nagle mnie oświeciło co mówiła.
    - To mój chłopak pajacu, jeszcze go nie poznałeś ale opowiadałam ci o nim setki razy. Poza tym dziś ma przyjechać, więc wiesz, będzie trochę sztucznie na początku. - Elka się trochę zarumieniła kiedy o nim opowiadała.
     - Dlaczego sztucznie ?- zapytałem.
     - No wiesz, rodzice i mój oficjalny chłopak, co prawda go już znają ale słabo. Więc Piotruś liczę, że to ty i Alex będziecie dziś parą na świeczniku.
     - Na świeczniku możemy być, ale parą nie jesteśmy przypominam. - skomentowałem krótko.
    - No powiedzmy.- zaśmiała się.
    - Elu, nie powiedzmy tylko tak jest noo. Twój brat nadal nie poprosił mnie o rękę- zaśmiałem się,
    - Ja pierdziele ale z Ciebie księżniczka, nieee co ja gadam, prawdziwa księżna nie tylko księżniczka - powiedziała Elka z głupim uśmiechem i uciekła z mojego pokoju bo chyba widziała, że mam ochotę ją udusić.

    Całe popołudnie spędziłem z Elą w kuchni, szykując sałatki , przystawki i inne smaczne rzeczy do jedzenia. Oczywiście żaden z moich chłopców nie palił się do pomocy, gdyż twierdzili, że mają inne bardzo ważne rzeczy do zrobienia.  Pod wieczór dowiedzieliśmy się, że Emilii i Roberta jednak z nami nie będzie, bo jak się okazało mają wieczór w teatrze i romantyczną kolację we dwoje.

W pewnym momencie, straciłem chłopców z oczu, nie było ich ani w salonie ani też u mnie i u Krzyśka. Poszedłem więc do Alexa i kiedy otworzyłem drzwi, zdziwiło mnie to jak chłopcy siedzą blisko siebie i szepcą coś sobie. Na pierwszy rzut oka wyglądało to trochę, jakby się całowali  i to nawet nie w usta , ale szyję. Cała ta sytuacja, na tyle mnie zdziwiła, że nie wiedziałem co mam powiedzieć i po prostu się wycofałem.
    -Ej misio, poczekaj- krzyknął za mną Alex.
Ja natomiast, wiedziałem, że to nic takiego i nie mogę być o nic zazdrosny ale byłem na tyle skołowany, że poszedłem do pokoju i zacząłem udawać, że sprzątam.  Za chwilę w pokoju pojawili się Alex i za nim Kris.
    - Modra, co ty odpierdalasz?- zapytał Kris i złapał mnie za rękę.
    - Yyy Ja nic, sprzątam a co ?- udałem głupiego, bo nie mogłem okazać tego, że jestem zazdrosny.
    - No jak to nic, wchodzisz do pokoju, widzisz jak gadamy i wychodzisz bez słowa. Myszka chyba sobie nie myślisz, że my coś z Krzyśkiem nie ?- Alex zaczął się tłumaczyć.
    - Nie no absolutnie, szukałem was po prostu bo nie wiedziałem co robicie i już,.
    - Czyli wszystko gra ? - dopytywał Alex, a Ja tylko pokiwałem głową.
    - I nie jesteś zazdrosny ?
    - Kris nie,nie jestem chyba już powiedziałem tak ! - i chyba powiedziałem to zbyt głośno i dobitnie bo ich Krzysztof spuścił głowę o odpowiedział jedyne " Tak".
  Nie wiedząc, co mam ze sobą zrobić, minąłem ich w drzwiach i rzuciłem tylko , że wracam do Eli.
    - Ej chinol, co ci jest ? - zapytała Ela, bo chyba zauważyła , że jestem jakiś pobudzony .
    - Mnie, nic. Wszystko gra. - odpowiedziałem na odczepne.
    - No jakie gra, skoro pomyliłeś cukier z solą i krem nam raczej nie wyjdzie.
    - O kurwa , przepraszam, jestem jakiś rozkojarzony.
    - No więc co jest?- Dopytywała a ja już wiedziałem, że muszę jej powiedzieć.
    - No dobra powiem ci, tylko nie bierz mnie za zazdrosnego debila, bo nim nie jestem.
    - Noooo... - ponaglała mnie.
    - Kiedy szukałem chłopców, znalazłem ich zamkniętych u Alexa w pokoju, siedzieli blisko siebie, nawet za blisko. Szeptali coś do ucha i wyglądało to tak, jakby się miziali. Później wyszedłem i trochę za bardzo naskoczyłem na Krisa.
    - No ok, czyli zamknęli się na klucz tak ?
    - No nie, po prostu drzwi były zamknięte. - odpowiedziałem .
    - Ja pierdziele, a czy widziałeś kiedyś aby drzwi do pokoju mojego, Alexa czy Adriana były kiedykolwiek otwarte ?
    - No nie. - odparłem.
    - No własnie, więc Piotruś , jesteś zazdrosnym debilem. Bo dla twojej informacji, ja wiem co robili chłopcy i oświadczam ci, że nie mają się ku sobie. I to co robili to było knucie niespodzianki , dla Ciebie baranie .
 Po tym co powiedziała Ela zrobiło mi się tak głupio ,że najchętniej zapadłbym się pod ziemię. Nie wiedziałem jak , ale musiałem ich przeprosić a zwłaszcza Krisa.  Po cichym pukaniu do Drzwi pokoju mojego przyjaciela , usłyszałem ciche:
    - Proszę.
    - Możemy pogadać ? - zapytałem.
    - Nie nie pytaj głupio tylko właź - powiedzieli prawie, że równocześnie.
    - Krzysiu, przepraszam, nie chciałem Ci tak szorstko odpowiedzieć, po prostu jak was zobaczyłem to przez sekundę pomyślałem , że wy coś tam razem.
    - Jesteś idiotą Piotrek, kompletnym idiotą. Ja cię kocham, Alex cię kocha i no po prostu jesteś debilem..- powiedział Kris i podszedł i mnie mocno przytulił. A kiedy mnie puszczał , Ja dałem mu mocnego całusa prosto w usta.
    - Yyyy czy ja wam nie przeszkadzam? - zapytał zdezorientowany Alex .
    - A nie mówiłem, że musimy go przyzwyczaić - powiedziałem i razem z Krisem wybuchnęliśmy śmiechem. Kiedy się uspokoiliśmy, musieliśmy oczywiście, wszystko wyjaśnić Alexowi aby to on teraz nie był zazdrosny.
     - No nie wiem czy przywyknę - skomentował krótko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz