poniedziałek, 15 kwietnia 2019

Dzień Po:-p

   Kolejnego dnia wstałem o godzinie 8:00 i poszedłem sprawdzić jak czuje się mój szanowny przyjaciel, bo poprzedni dzień skończył się bardzo późno. Aleksander i Krzysztof skończyli swoje filozoficzne rozmowy przy kielichu dopiero o 3 w nocy. Do Krisa nie musiałem nawet pukać, jak się okazało nie zamknął nawet drzwi na klucz. Kiedy wszedłem, zobaczyłem go śpiącego w połowie ubranego a w połowie rozebranego.
    - Kris, żyjesz - podszedłem i zacząłem go budzić.
    - Nie za bardzo - odpowiedział mi bardzo nie wyraźnie. - zaraz pęknie mi głowa - dodał.
    - Poczekaj tu na mnie, przyniosę ci jakiś przeciwbólowy. .
  Poszedłem do domu a w kuchni byli już wszyscy poza Alexem.
     - Cześć kochani.
    - Cześć słoneczko, siadaj już podaję śniadanie. - powiedziała Emili.
    - Ja zaraz wrócę, tylko przyszedłem po jakiś extra środek na kaca dal Krzysztofa.
    - Nooo nasi chłopcy wczoraj poszaleli. Proszę tu masz xxxxxx, to powinno pomóc na ból głowy a na resztę ruch i woda z ogórków.
    - Zaniosę to Krisowi i zajrzę do Alexa.

Po tym jak dałem Krzyśkowi leki i wsadziłem go pod zimy prysznic. Poszedłem na szybko zjadłem delikatne śniadanie i skierowałem się w stronę pokoju Alexa. Przez kilka sekund zacząłem się zastanawiać czy mam pukać, czy do pokoju swojego ukochanego mogę wejść bez pukania. Mimo wszystko stwierdziłem, że zapukam, nie czułem się jeszcze na tyle pewny relacji z Alexem.
    - Proszę- usłyszałem powolne dzwieki, wydające się z pokoju.
    W pokoju zastałem swojego ukochanego, który leżał na łóżku w samych bokserkach i zasłaniał głowę poduszką, ponieważ słońce raziło go w oczy.
    - O misio, jak dobrze, że to ty, ratuj moją głowę bo zaraz pęknie.
    - Nie pękałaby gdybyś wczoraj tyle nie wypił.  Proszę. podałem mu lekarstwo, które przyjął niczym zbawienie.
    - Musiałem dobrze poznać twojego przyjaciela skarbie, nie możesz być na mnie zły. A swoją drogą, dlaczego pukasz, tutaj powinieneś wchodzić jak do siebie.
     - Dobrze dobrze, ty mnie tu nie zagaduj pukaniem, ty mały niedobry alkoholiku.
     - Ej może i niedobry ale wcale nie taki mały. - próbował się zaśmiać ale ból głowy go szybko powstrzymał.
    - Weź zimny prysznic , to ci trochę pomoże i zapraszam na śniadanie i wodę z ogórków.
    - A buzii ???- zapytał jak małe dziecko.
    - Buzi będzie jak się doprowadzisz do porządku.  - powiedziałem i wróciłem do kuchni.
Po godzinie, kiedy piliśmy już kawę w salonie. W kuchni prawie, że równocześnie pojawili się Alex i Kris.
    - A gdzie papu - zapytał Alex.
    - Pit, to twoi alkoholicy, nakarm ich- zasiała się Ela.
   Przyznałem jej racje, więc wstałem i poszedłem , zrobiłem moim Panom śniadanie i kazałem im wypić po szklance wody z kiszonych ogórków.

Przez większość dnia Alex i Kris spędzili w pokojach , pod wieczór obaj siedzieli u mnie lecząc kaca. Ja miałem sporo rzeczy do zrobienia, więc raczej z nimi nie siedziałem.  Wieczorem kiedy siedzieliśmy wszyscy razem mieliśmy mogliśmy trochę pogadać.
    - Co jutro robimy ? - zapytał Kris.
    - Jutro walentynki - powiedział ALex.
    - Amerykańskie święto zakochanych, nigdy go nie obchodziłem. - powiedziałem.
    - Bo nigdy nie byłeś zakochany z tego co mi wiadomo.
    - No w sumie racja.
    - A teraz jesteś ?- zapytał ALex.
    - Serio pytasz ? - wysłałem mu zabijające spojrzenie.
    - Ermm tak - powiedział ..
    - No więc tak, jestem zakochany- odpowiedziałem.
    - A w kim? -dopytywał Alex.
    - Ty chyba chcesz dziś oberwać- podszedłem do Alexa i chwyciłem go za ramiona. - W tobie jestem zakochany pajacu. Może powiem to w prost , kocham cię. - dodałem.
    - Dziękuję, ja też cię bardzo kocham Piotrusiu - powiedział Alex i wtopił się w moje usta swoimi.
    - No to może ja już sobie pójdę- powiedział Kris.
    - Nie chcesz popatrzeć - zażartował Alex.
    - Nie raczej nie. Ale tak zupełnie szczerze chłopcy, to zajebiście razem wyglądacie. I macie moje błogosławieństwo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz