czwartek, 28 marca 2019

Sojusz.

 O godzinie 18, tak jak ustaliliśmy wyjechałem na przystanek aby odebrać Krisa. Alex został w domu twierdząc, że da nam chwilę prywatności, bo pewnie będziemy chcieli pogadać. Kiedy zajechałem, mój przyjaciel już tam na mnie czekał.
    - No cześć mordko - powiedziałem i przytuliłem Krisa, który odwzajemnił uścisk.
    - Stęskniłem się, jak mogłeś mnie zostawiać samego na tyle czasu. - odpowiedział Krzyś.
    - No musisz mi to wybaczyć, a ja postaram ci się to wynagrodzić. A teraz wskakuj do auta, jedziemy.
    - Trochę się stresuję - powiedział Kris
    - Nie masz powodu, to są naprawdę kochani ludzie, po chwili poczujesz się jak u siebie.
    - Stresuję się z powodu zapoznania twojego ukochanego Alexa. -powiedział.
    - Czy ja wyczułem trochę sarkazmu mordko ?- zapytałem.
    - Szczerze to sam nie wiem, z jednej strony cieszę się, że jesteś szczęśliwy a z drugiej strony jesteś wściekły na tego gościa.
    - Yyyy dlaczego ?
    - Bo zdaję sobie sprawę z tego, że sporą cześć czasu, którą spędzałeś ze mną teraz przypadnie jemu. I to mi się nie podoba, po prostu jestem trochę zazdrosny. Ale kocham cie jak brata Pit i chcę abyś był szczęśliwy.
    - Ja Ciebie też kocham Kris, jesteś pierwszym prawdziwym i jedynym moim przyjacielem. Może to trochę głupio zabrzmi, ale mimo, że kocham Alexa, szaleję za nim i chcę z nim być to jeszcze nie mogę go nazwać swoim przyjacielem. Głupie nieee...
    - To nie jest głupie Pit, tylko logiczne, kochasz go ale się na nim zawiodłeś. Alex dopiero próbuje odbudowa twoje zaufanie, więc to co mówisz jest normalne pajacu.
    - A co do spędzania czasu to masz rację, teraz swój czas będę dzielił na rodziców , Ciebie, Alexa i studia. Ale i tak jesteś na wygranej pozycji bo razem studiujemy wiec czas na studiach też spędzam z tobą.
    - No wiem mordka ale i tak się jakoś obawiam, że mogę cię trochę stracić. - Kris jakby posmutniał. Ja pod pretekstem zmiany biegu, złapałem go za rękę.
    - Obiecuję, że tak nie będzie przyjaźń to taka prawdziwa miłość do grobowej deski. Ale będziemy musieli przyzwyczaić Alexa do naszej zażyłości, otwartości i okazywania uczuć.
    - Hahaha, czyli mówisz, że będą sceny zazdrości ? - zapytał Kris
    - Obawiam się, że tak, widzisz dajemy sobie buziaki w usta, często razem śpimy, wspólnie potrafimy się kąpać, po prostu nasza wspólna nagość nie jest nam obca..
    - Noo, nie jest nam obca , ale to jest fajne takie prawdziwe, potwierdza że mamy wspólnie do siebie zaufanie i chcę aby to wszystko zostało.
    - Ja też, dlatego mówię, że musimy nad Alexem pracować.
     - Ej Pit a powiedz mi ten twój chłopak to fajny ma sprzęt.?
    - Krisss, no wiesz !!!
    - No co , ciekawy jestem.
    - Szczerze to nie wiem.
    - TO WY jeszcze nic ten teges ???- zdziwił się Kris.
    - Ej, czy ty masz mnie za jakiegoś łatwego, pierwszego lepszego.. Nie jeszcze nic nie było, my nawet oficjalnie razem nie jesteśmy. Widziałem tylko jego wzwód przez boxerki i mam nadzieję, że mi się przewidziało....
    - Ok, czyli trzeba będzie popracować nad waszym życiem seksualnym ... A po twojej minie widzę, że będzie co łykać....
    - Kris, jesteś okropnyyy !!!
    - Wiem i za to mnie kochasz.

Kiedy dojechaliśmy do domu, najpierw wnieśliśmy rzeczy Krzysia do jego pokoju, który znajdował się obok mojego, drzwi obok drzwi.  Później poszliśmy do kuchni gdzie byli wszyscy poza moim chłopcem.
    - Kochani,poznajcie to jest mój przyjaciel Krzysztof, Krzyś , Kris . przedstawiłem wszystkim przyjaciela.
    - Dzień dobry, cześć - powiedział Krzyś. Po tym nastąpiła seria uścisków, i powitania nowego "członka rodziny" . Zanim się zorientowaliśmy minęła godzina , Krzysztof zdążył się najeść i napić i został z nim przeprowadzony wywiad. Znałem to z autopsji.
    - Ja pójdę poszukam Alexa. - Powiedziałem
    - Nie widziałeś do 2 h i już tęsknisz - zaśmiał się Adi.
    - Nom - odpowiedziałem i wyszedłem ciągnąc za sobą Krisa.
 Zaprowadziłem go do pokoju a w drzwiach pojawił się Alex.
    - O kurde słońce jakiś ty przystojny wypaliłem kiedy zobaczyłem elegancko ubranego Alexa.
    - Jak zawsze - zaśmiał się .
    - Krzysiu to jest Alexander. Alex to jest Krzysztof.
    - No w końcu mogę cię poznać, tyle się o tobie nasłuchałem, że czuję jakbym cię znał kawał czasu. - powiedział Kris i podszedł i przytulił Alexa, który nie został mu obojętny.

Wbrew temu co myślałem moi Panowie bardzo szybko złapali wspólny kontakt , wieczorem Emilii zrobiła imprezę powitalną na cześć Krzysztofa. Oczywiście nie obyło się bez mocniejszych trunków i mojej ulubionej cytrynówki. Kiedy ja zająłem się dyskusją z Robertem i Emilią, to Kris i Alex rozmawiali w najlepsze . Nawet nie zwracali na mnie uwagi, byli zupełnie pochłonięci sobą.
    - Myślę, że gdybym teraz wyszedł to przez tych dwóch panów nie zostałoby to zauważone. - powiedziałem głośno tak aby słyszeli.
    - Myślę, że masz rację - zaśmiała się Elka gdy po mojej wypowiedzi, nie było żadnej reakcji. - Ale chyba nie jesteś zazdrosny co ?? - dodała po chwili.
    - Wiesz co, może i powinienem, ale nie jestem, bo bardzo mi zależało, żeby chłopcy się polubili.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz