poniedziałek, 25 lutego 2019

Poranek cz. II

    Kiedy wszedłem do kuchni Alex i cała reszta, jedli już śniadanie.
    - O wstał nasz śpioch - powiedział zadziornie Alex.
    - Powiedział ten, który podniósł się z łóżka razem ze mną.
    - Przepraszam, czy wy spaliście razem? - zapytała Ela udając wielce zdruzgotaną.
    - No właśnie, problem polega na tym, że nie. Piotr zaprosił mnie do swojego pokoju dopiero rano. - odpowiedział Alex.
    - Uff, to dobrze chłopcy, bo już się bałam, że spaliście razem przed ślubem. - oczywiście wszyscy zaczęli się śmiać.
    - Powiem wam chłopcy, że kiedy patrzę na was razem to cieszę się, że mój syneczek jest gejem- powiedziała Emilii.
    - Mamoooo..- Alex zrobił się czerwony jak burak.
    - No co , miałam nadzieję, że już przestałeś się bać słowa gej .
    - Tak, ale to nie znaczy, że przywykłem już do takiej otwartej rozmowy. - odpowiedział zmieszany.
    - Mój kochany brat ma chłopaka z którym sypia ale boi się słowa gej. Mam niezłą rodzinkę- skomentował jak zwykle Alex.
    - Hola hola, nie tak szybko. Ja z nikim jeszcze nie sypiam i Pit mnie dziś rano uświadomił, że nie mam chłopaka. - Odpowiedział Alex a cała reszta spojrzała na mnie, jakby pytali "What the fuck?".
    - No co, powiedziałem mu, że jeszcze nie ma chłopaka- nic oficjalnie się nie zaczęło.
    - Dla Piotrka słowa, że go kocham nie są jednoznaczne z tym, że chce z nim być.
    - I bardzo słusznie, co to za zaręczyny bez pierścionka- skomentowała Ela.
    - Piotrusiu, słoneczko czy Alex wspominał, że chcemy abyś zaprosił tutaj swojego przyjaciela? - nagle zapytała Emilii.
    - Tak wspominał, ale to tak głupio, żebym zapraszał do was swoich znajomych. A po drugie Kris pewnie nie będzie chciał robić problemu.
    - Ale nie przyjmujemy odmowy a w związku z tym, że jesteś ważną częścią mojej rodziny, możesz zapraszać kogo chcesz. - nagle bardzo poważnie odezwał się Robert.
    - Dziękuję, miło mi to słyszeć. - odpowiedziałem ale tym razem to Ja zrobiłem się czerwony jak burak.
    - No to załatwione, ty zapraszasz Krzysia a my szykujemy dla niego pokój. - powiedziała Emilii.
    -Ale nie ma problemu Kris może spać ze mną w pokoju, będzie mu raźniej- powiedziałem zupełnie naturalnie.
    - Wykluczone!! - Alex spojrzał na mnie morderczym wzrokiem. - Jak ze mną to nie śpisz ale przyjaciel to może tak - dodał.
    - Ho ho ho, mój brat do niedawna homofob, teraz jest zazdrosny o przyjaciela swojego faceta, Jak to się wszystko szybko zmienia.- Odezwał się Adi.
    - Nie jestem zazdrosny, po prostu nie widzę powodu aby Piotr miał spać w jednym pokoju z Krzysztofem. Pokoi u nas nie brakuje przecież.
    - Jesteś słodki, kiedy jesteś zazdrosny, powtarzam Kris to tylko i aż mój przyjaciel- powiedziałem kiedy wstałem od stołu i zabrałem się za zmywanie.
    - No dobrze, no to decyzja panowie, szykować ten pokój czy nie? - zapytała Emilii w drzwiach.
    - Szykować ! -odpowiedział Alex a ja już dla własnego spokoju, kiwnąłem głową.

Kiedy uporałem się z brudnymi naczyniami, poszedłem do siebie i wykręciłem numer Krisa.
    - No cześć Misiek - odebrał mój przyjaciel.
    - No cześć mordka, posłuchaj mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia.
    - No dawaj
    - Alex, jego rodzice i rodzeństwo no i oczywiście ja, zapraszamy się tutaj na wieś, spędzisz z nami resztę ferii.
    - Że co proszę ? Ale jak to?- zdziwił się Kris.
    - No normalnie, pakujesz się, wsiadasz w autobus, Ja cię odbieram z przystanku i zostajemy tu razem do końca Ferii. Czego nie zrozumiałeś ?
    - Piotrek, no ale jak ty to sobie wyobrażasz, mam pakować się na głowę obcym ludziom, a co na to twój chłopak?
    - Po pierwsze to jeszcze nie jest mój chłopak. A poza tym Alex sam to zaproponował, chce, żebyście się poznali. Ty masz zmienić zdanie o nim a on musi przestać być o ciebie zazdrosny. - zaśmiałem się.
    - Co ? Alex jest o mnie zazdrosny.?- zapytał zdziwiony.
    - A no - opowiedziałem krisowi całą sytuację ze śniadania, a on przyznał Alexowi rację.
Po długich namowach udało mi się namówić mojego przyjaciela na to aby przyjechał. Ustaliliśmy, że on się pakuje, dziś wsiada w autobus a ja go odbiorę z przystanku.

Poszedłem do Alexa, który akurat był w stajni i zmieniał koniom posłanie.
    - Ej, dlaczego mi nie powiedziałeś, przecież bym ci pomógł - powiedziałem.
    - Nie chciałem ci przeszkadzać, widziałem przez okno, że rozmawiałeś przez telefon.
    - A bo rozmawiałem z Krisem, zgodził się przyjechać. O 18 mam go odebrać z przystanku.
    - Ok, to gdybyś chciał to daj znaj, pójdę z tobą. - powiedział i wrócił do pracy.
    - Alex,! -podszedłem do niego i złapałem go za rękę. - Wiesz, że nie musisz być zazdrosny. Kiedy przyjedzie Kris sam może ci opowiedzieć jak było kiedy go poznałem, cały czas opowiadałem mu o tym jak pokochałem pewnego Aleksandra.
    - Nie jestem, to znaczy staram się nie być zazdrosny i przeprasza nie powinienem być.  Ale ty jesteś mój i tylko mój i po prostu się boję, że ktoś może mi cię zabrać. -powiedział Alex patrząc mi prosto w oczy.
    - No to się nie bój, jestem tylko twój, choć jeszcze nie oficjalnie. - powiedziałem i dałem mu buziaka prosto w usta.
    - Mmm, to ja chyba będę częściej zazdrosny, jak za każdym razem będę dostawał buziaka. - Alex zaśmiał się i oblizał usta.
    - Nie przyzwyczajaj się. Teraz idę zadzwonię do mamy, coś czuję, że czeka mnie ciężka rozmowa. Jak mnie nie zagada na śmierć, to przyjdę i ci pomogę Miśku. - powiedziałem i wyszedłem.

Rozmowa z mamą tak jak myślałem nie była łatwa.
    - Jak to jeszcze zostajesz, ile ? - zapytała mama
    - No mamo ferie kończą mi się za 2 i pół tygodnia, więc tak wrócę.
    - Czyś ty zwariował dziecko, a co jeśli wróci ten cały Aleksander ?
    - No własnie mamo hmmm- zawahałem się. - Mamo , Alex wrócił kilka dni temu. - powiedziałem w końcu.
    - Człowiek, który cię skrzywdził i złamał ci serce, wrócił do domu a ty tam jeszcze siedzisz i mało tego zamierzasz jeszcze tam zostać? - mama podniosła głos.
    - Ale mamuś, nie krzycz. Alex wrócił i się dogadaliśmy, przeprosił mnie za wszystko, wytłumaczył, że od samego początku, że mnie kocha ale się bał. Teraz chodzi do psychologa i pracuje nad sobą. Zmienił się,  to jest fantastyczny człowiek. Mamuś kocham go i jestem szczęśliwy. Jak go poznasz to mnie zrozumiesz. - nakręciłem się i gadałem jak katarynka.
    - Oj synuś synuś, jeżeli mówisz mi ,że jesteś szczęśliwy, to ja już się nie denerwuje. To jest dla mnie najważniejsze, tylko proszę, uważaj, wszystko powoli, nie  zdzierżę jeżeli znowu będziesz cierpiał.
    - Mamo nie martw się, dziś przyjeżdża Kris, więc będę miał na miejscu twojego człowieka - zaśmiałem się.
    - A jeżeli będzie tam Krzysztof, to w porządku, będę spokojniejsza.
    - Dobrze mamo, ja kończę idę pomóc Aleksowi w stajni.
    - Synku, naprawdę go kochasz? - zapytała mama.
    - Tak mamo, bardzo. - odpowiedziałem spokojnie.
    - No to dobrze, pozdrów go ode mnie i powiedz, że chce go poznać, tak szybko jak to będzie możliwe. Muszę zadzwonić do ojca i mu powiedzieć, że ma zięcia. - mówiła dalej mama.

Po rozmowie z mamą, wróciłem do Alexa ale on już skończył więc, spóźniłem się z pomocą. Opowiedziałem mu w skrócie całą rozmowę z mamą.
    - No to ładnie, spotkanie z teściową, na samą myśl zaczynam się stresować.
    - Nie ma powodu, zobaczysz, że to równa babeczka, na pewno cię polubi. - powiedziałem.
    - Skąd ta pewność? - zapytał
    - Bo to moja mama, a Ja cię lubię.
    - Tylko mnie lubisz ? - zapytał robiąc minę kota ze Shreka.
    - Bardzo cię lubię.
    - To nadal tylko lubienie. - ciągnął Alex.
    - Kocham cię Alex, bardzo się kocham. Zgłupiałem na twoim punkcie. Kocham cię od kiedy się poznałem. - przytuliłem go mocno, bardzo mocno.
    - A ja kocham Pana panie Piotrze. I bardzo Pana przepraszam za to jakim głupcem byłem kiedy cię za pierwszym razem odrzuciłem. Wariuję, kiedy nie ma cię zbyt długo, teraz kiedy jesteś tutaj, a nawet nie mogę sobie wyobrazić co będzie, jeśli wrócisz do Warszawy i będziemy oddzielnie. Kocham cię Piotr i z góry przepraszam za całą moją zazdrość ale odbiło mi na twoim punkcie oczywiście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz