czwartek, 21 lutego 2019

Poranek

   Kiedy leżałem kolejnego ranka na łóżku, zastanawiałem się czy to sen czy jawa. Z jednej strony, nie wiedziałem czy dobrze robię a z drugiej byłem bardzo szczęśliwy. Miałem dziwne uczucie w brzuchu, do tego stopnia, że zacząłem wierzyć w motyle miłości. Dziś czekała mnie ciężka rozmowa telefoniczna. Musiałem zadzwonić do mamy i powiedzieć jej, że zostaję jeszcze jakiś czas na wsi i chyba powinienem jej powiedzieć o tym co tu zaszło.
  Nagle mój telefon dał o sobie znać :
Wiadomość od Alexa.
" Już załatwione....                                                                                                                                    
Mój chłopaku"
Odpisałem :
"Co jest załatwione i kogo nazywasz swoim chłopakiem?"
Alex:
"Ciebie baranie. A załatwione z twoim przyjacielem"
Ja:
" Nie przypominam sobie, żebyśmy ze sobą chodzili. A co z Krisem, możesz jaśniej?"
Alex:
" Otóż moi rodzice chcą, żebyś zaprosił swojego przyjaciela. 
Ps: O której się widzimy ? "
Ja:
"Gdybyś ruszył swoje 4 litery z łóżka, to moglibyśmy się widzieć w ciągu 5 minut. Dzieli nas zaledwie jakieś 10 metrów odległości" 
Alex:
" Otwórz drzwi ile mogę czekać ?" 
Szybko zerwałem się z łózka i otworzyłem drzwi wewnętrzne od strony jadalni dla gości.  Do pokoju szybko wszedł Alex, który miał na sobie tylko koszulkę i bokserki. Bez słowa położył się na moim łóżku i przykrył się kołdrą.
    - Halo długo mam na Ciebie czekać ? - zapytał z łóżka Alex.
    - W sensie, że mam się położyć z tobą na łóżku - zapytałem zadziornie.
    - No nie wierzę, kiedy nie byliśmy razem, tylko się kumplowaliśmy, to spaliśmy razem na łóżku, przytulaliśmy się i wygłupialiśmy a teraz będziesz udawał taką cnotkę . No weź.
    - Po pierwsze primo, nie jestem cnotką a po drugie primo nie jesteśmy razem- powiedziałem kładąc się obok niego.
    - Aha, czyli wzajemnie wyznajemy sobie miłość ale tylko jako kumple rozumiem tak ?
    - No na razie tak, ale nikt nie powiedział, że tak musi zostać.
    - No dobra, a czy żeby się pocałować tu i teraz mogę kochać cię jako kumpel czy już muszę kochać cię jako chłopak.
    - No cóż wolałbym, żebyś robił to jako chłopak, ale w drodze wyjątku....
    - Phii, bez łaski, w drodze wyjątku, to możesz mi obciągnąć
    - Słucham - zrobiłem zdziwioną minę.
    - No kurwa, Pit, żartowałem przecież. -  odpowiedział, kiedy udawałem obrażonego.
    - No cóż, szkoda ... powiedziałem na niego.
    - Oż ty mała zboczona bestio- Alex złapał mnie w pół i zaczął łaskotać. Tak zaczęły się nasze przepychanki na łóżku, tak wariowaliśmy, że aż wylądowaliśmy na ziemi.

    - Chyba pora się ogarnąć i iść na śniadanie, bo już prawie 10, mama nas zabije - powiedział Alex.
    - Tak, ale tak mnie pobiłeś, że aż się cały spociłem  i muszę się wykąpać. - odpowiedziałem
    - No dobra to ty się wykąp a ja w tym czasie wybiorę sobie coś ładnego z twoich ubrań.
    - Słucham?
    - No co , przecież nie mogę isć na śniadanie w samych bokserkach.
    - Alex, ty masz pokój kilka kroków stąd. - powiedziałem.
    - No i co , ale Ja chcę się ubrać w rzeczy mojego chło... przyjaciela- dodał.
    - Okej- powiedziałem i wszedłem do łazienki ...

Ciąg Dalszy Nastąpi.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz