wtorek, 19 lutego 2019

Koniec jest początkiem a początek końcem.

    - Zgodziłeś się ??- zapytał Kris, kiedy po rozmowie z Alexem wróciłem do pokoju i zadzwoniłem do Krzysia się wygadać.
    - Nooo tak, a co myślisz, że nie powinienem? - zapytałem czując, że chyba źle zrobiłem.
    - Misio, nie wiem czy źle zrobiłeś czy dobrze, ja po prostu nie chcę, żebyś cierpiał. Ten twój cały Alex, jest dla mnie podejrzany. Jeszcze raz poważnie to przemyśl mordka, proszę Cię.
    -  Z jednej strony wiem, że masz rację, że jeżeli nie spróbuję, to nie będę później cierpiał. Ale z drugiej strony, jeżeli nie spróbuję, mogę zmarnować szansę, na miłość, bo ja go niestety kocham.
    - Wiem, że go kochasz i zrób co ci podpowie i serce i głowa ale nie główka - Kris się roześmiał.
    - Nie wiem, jak myśli przy nim moja główka, bo poza tym niefortunnym pocałunkiem, między nami nic nigdy nie  było.

Kolejnego dnia, wszyscy rano siedzieliśmy przy stole jedząc śniadanie. Alex zajął miejsce obok mnie i strasznie zaczął mi nadskakiwać.  Podawał mi chleb, masło, zrobił mi kawę, nawet chciał ją osłodzić.
    - Alex! przestań proszę, jestem już dużym chłopcem, poradzę sobie.- powiedziałem to i złapałem go za rękę kiedy, próbował osłodzić mi kawę.
    - Hola, hola, czy ja o czymś nie wiem ? - nagle zapytała Ela, z która nie widziałem się od dwóch dni.
    - Ale  o czym nie wiem, nie rozumiem. - odpowiedział Alex, z zadziorną miną.
    - Alex, nie denerwuj mnie proszę, ostatnim razem kiedy się z wami widziałam, ty nagle przyjechałeś do domu a Pit pilnie chciał wyjechać.
    - No to teraz ja jestem w domu a Pit nie wyjechał, to tyle- odpowiedział zadziornie Alex.
    - Zamorduję was chłopaki.
    - No dobra, czyli Ja rozumiem to tak, że Piotrek, znów jest moim szwagrem tak ? - jak zwykle prosto z mostu powiedział Adrian. A wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
    - No może nie tak od razu, ale będę nad tym pracować - Odpowiedział Alex, zerkając na mnie kątem oka.
    - No to teraz wychodzi na to, że ja o czymś nie wiem - powiedziałem zerkając na Alexa.
    - Nie wiesz, bo nie pytałeś - odpowiedział.

W związku z tym, że była zima a na dworze panowała nie przyjemna atmosfera, cały dzień spędziliśmy w domu, trochę plotkowałem z dziewczynami, trochę grałem z chłopakami na konsoli a po południu wziąłem się za czytanie książki, planowałem poczytać trochę  o układzie krwionośnym ale się nie udało i zabrałem się za kolejną część Dana Browna.
    - Jeszcze ci się nie znudziło to czytanie ? zapytał Alex, który wszedł do salonu. Ja leżałem na kanapie przy rozpalonym kominku.
    - Nie mam nic lepszego do roboty, odpowiedziałem.
    - W sumie ja też nie, mogę z tobą posiedzieć? - zapytał Alex.
    - Pewnie, siadaj- powiedziałem i podniosłem się, robiąc Alexowi miejsce.
    - Ej ale leż, sobie-  powiedział siadając na kanapie.
    - Obaj się nie zmieścimy
    - Jak to nie, kładziesz głowę na moich kolanach i zmieścimy się obaj, a moje nogi robią z twoją poduszkę. - Ja nim zdążyłem dokładnie przeanalizować to co właśnie powiedział Alex, on złapał mnie za ramię a ja wylądowałem na jego nogach.  Nagle przeszła mi ochota na czytanie książek, leżałem teraz tak z głową na kolanach Alexa i patrzyłem się  w jedne punkt na ścianie.
    - Krępujesz się? - zapytał Alex.
    - Trochę tak- zaśmiałem się.
    - Widzisz, Ja trochę też.
    - To może wstanę- powiedziałem.
    - Nie- powiedział Alex i położył dłoń na moim policzku. - Widzisz to co rano powiedziałem przy stole to prawda. Chcę o Ciebie walczyć , zależy mi i bardzo żałuję tego co się stało.
    - Szczerze ci powie że ja nie jestem pewien, tego czy powinniśmy ? - powiedziałem patrząc w górę wprost w jego oczy.
    - Dlaczego? - zapytał Alex i nagle jakby posmutniał.
    - Bo jeżeli nam nie wyjdzie, wiem, że będę cierpiał i Kris mi mówi, że to raczej nie jest dobry pomysł.
    - Kim jest ten Kris? - zapytał Alex a ja wyczułem nutę zazdrości w jego głosie,
    - Krzysztof to mój przyjaciel ze studiów, też gej, kocham go jak własnego brata. Ale spokojnie, jeżeli chodzi o faceta to maże tylko o jednym.
    - Mmm a o kim tak marzysz co ? - zapytał wyraźnie zaciekawiony Alex.
    - A jest pewien taki mężczyzna, wysoki, męski, dobrze zbudowany, starszy ode mnie. Jednak on chyba nie wie o moich uczuciach, nigdy tak naprawdę mu o tym nie mówiłem. - Aż wstałem z kanapy, kiedy tak opowiadałem. Zerknąłem na Alexa, a on jakby się skurczył  i spuścił głowę.
    - Ok rozumiem, przepraszam, że wszystko spieprzyłem, kiedy miałem jeszcze u ciebie szansę.- Alex wstał i chciał wyjść z pokoju.  Ja złapałem go za rękę i przytrzymałem.
    - Nie uciekaj, powiedziałem, przysuwając się do niego. Tak jak wspomniałem, nigdy nie wyznałem mężczyźnie o którym marzę, swoich uczuć....... Więc zrobię to teraz- podniosłem ręką jego twarz a kiedy nasze oczy zrównały się ze sobą, powiedziałem - Kocham cię Alex, kocham cię od lipca, od pamiętnych wakacji. Nie czuję urazu i żalu. Więc jeżeli tylko nadal chcesz, spróbować...
     - Chcę, niczego bardziej nie pragnę - powiedział szybko Alex, bez mrugnięcia okiem. - Przytuliłem go bardzo mocno i on odwzajemnił uścisk.
    - No nareszcie, księżniczki się pogodziły- powiedziała stojąca w drzwiach Ela.
    - Mogłabyś nie komentować? - zapytał Alex.
    - Nie, nie mogłabym, bo nieźle się natrudziłam, żeby skrócili te twoje praktyki. - powiedziała Ela szczerząc zęby.
     - Czyli to wszystko twoja sprawka? - Alex podniósł głos.
     - Tak i powinieneś mi za to dziękować, bo sam nigdy byś się nie odważył zrobić tego kroku.  Obaj powinniście mnie na rękach nosić. Byliście jak dwie cipy, które się kochają i nic z tym nie robią.
     - Wiesz co Elu, przesadziłaś, powiedziałem i podszedłem do niej.- I za to  ci cholernie dziękuję - przytuliłem ją.
    - Polecam się na przyszłość, chociaż, nie panujcie już robić takich podchodów, bo powiem wam zupełnie szczerze. Pasujecie do siebie.  A ty mój głupi bracie, masz mu już nie łamać serca.
    - Ej to ja jestem twoim bratem i to mnie powinnaś bronić. - powiedział Alex, udając zdenerwowanego.
    - Dzięki, tobie Piotruś też jest już moim bratem i jego będę bronić - Ela rzuciła na nas zabójcze spojrzenie i wyszła.
    - Piotrek !
    - Tak? - odwróciłem się w stronę Alexa.
    - Mam propozycję. Jeżeli ten twój przyjaciel, tak się o ciebie martwi i chce cię przede mną chronić, to niech tu przyjedzie. Może jeżeli mnie pozna, to zrozumie, że nie chcę cię skrzywdzić bo cię kocham. 
    - Powiedz to jeszcze raz proszę . - powiedziałem szczerząc się do Alexa.
    - Kocham cię - powiedział Alex i nagle poczułem jego usta na moich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz