czwartek, 24 stycznia 2019

Tak powinno się spędzać dni .

    -Powiedz mi szczerze przyjacielu, co plnujesz ? ferie już za chwilę.- powiedział Kris, kiedy siedzieliśmy na piwku po saunie.
    - Mam być szczery tak jak nigdy ? - zapytałem.
    - No raczej mordko.
    - Wiec powiem ci, z jednej strony nie chce tam jechać, bo wrócą wspomnienia a z drugiej wiem, że jeśli nie pojadę to będę żałował. Poza tym, pojadę tam ze świadomością, że nie ma tam Alexa ale tak pod świadomie, mam głupią nadzieję, że go tam spotkam.
    - Kurna Piter ale ty jesteś zakręcony, chcesz ale nie chcesz, nie lubisz go ale go pragniesz.
    - No trochę tak to wyglada.
    - No dobra, czyli jedzeisz tam ? -zapytał Kris
    - Tak, podjąłem decyzję, że pojadę.
    - Na całe 2 tygodnie?
    - Nie wiem Kris, może to będą 2 dni, może tydzień a może i dwa. Nie wiem, to zależy jak będę się tam czuł.
    - Och ty, zostawisz mnie na 2 tygodnie, a ja zostane tutaj taki samotny. - Kris zagrał teatralną scenę rozpaczy.
    - Ej , mówisz jak moja mama. - zaśmiałem się
    - A co mówi twoja mama?
    - Nie chce, żebym tam jechał, uważa, ze nie powinienem cię zostawiać na 2 tygodnie.
    - Hahahah, a dlaczego tak uważa. ?
    - Stwierdziła, że szukam wiatru w polu, a najlepszego kandydata na męża mam pod nosem.  A kiedy jej powiedziałem, że kochamy się jak bracia, to stwierdziła, że jak się postaramy to możemy być razem.
    - Hahah czyli mam wsparcie u twojeje mamy.
    - Noo, czasem myśle, ża nawet wieksze niż ja .
    - Dobra Piter to kiedy jedziesz ?
    - Za 2 dni przyjacielu.
    - Ok ale dzwoń do mnie pamiętaj proszę. - powiedział Kris patrząc mi w oczy.

W kanjpie wypiliśmy po 3 piwka, Kris stwierdził, że odprowadzi mnie do domu jak się okazało był tata, który podjechał w odwiedziny. Wiec jak już był, to musielismy się z nim napić, jeszcze jedno piwko. Tata wyszedł po dwóch piwach, więc wyszło na to, że my z Krzysiem wypiliśmy po 5 piw.
    - Dobrze to ja będę uciekał- powiedział już dobrze podchmielony Kris.
    - Ale nawet mowy nie ma, ja cię nie wypuszczę o tej poże i w tym stanie na miasto - powiedziała moja mama.
    - Ale ja sobie dam radę ... - zaczął mówić mój pijany przyjaciel.
    - Bez dyskusji, zostajesz u nas , ja naszykuję wam kolację a wy do kąpieli panowie, może troszkę otrzeźwiejecie .
    - Ale ja nie mam ciuchów- zacząłą marudzić.
    - Przestań dam ci swoje, i już lepiej nie marudz bo z mamą się nie dystutuje- szeptałem mu na głos do ucha, kiedy razem prowadzilismy się na górę.
    - Idź sie myć a ja ci naszykuje jakieś rzeczy.
    - Ok przyjacielu.
Po 15 minutach do do pokoju wszedł Kris nagi ale owinięty w pasie w ręcznik.
    - Tutaj masz rzeczy, ubierz się, ja nie patrzę, zmykam się umyć- powiedziałem.
 Nagle Kris zaczął smiać się jak głupi, kąpletnie nie roumiałem o co mu chodzi.
Stałem tak i patrzyłem na niego ze zdziwioną miną. Kiedy mnie zobaczył, powiedzial:
    - Jesteś niesamowity, byliśmy dziś razem w saunie, siedzieliśmy ponad godzinę nago razem, później widziałem cię podnieconego, a teraz mówisz żebym się ubrał i tłumaczysz, że nie będziesz patrzył. Kurwa kocham cię przyjacielu, tylko ty możesz być taki zakręcony jak muszla w klozecie.
  Kiedy nalizował co właśnie powiedział Kris on zrzucił z siebie ręcznik i się po prostu ubrał.
    - Gdzie ty byś takiego drugiego pajaca jak ja znalazł co mordko- zaśmiałem się, podszedłem do niego pocałowałem go prosto w usta i wyszedłem się kąpać.   

Po 30 minutach byliśmy już po kolacji i pora już była do spania.
    - Chłopcy, śpicie razem, czy Kris w gościnnym - nagle zapytała mama, którą mineliśmy na korytarzu.
    - Razem ! - odpowiedzieliśmy wspólnie.
    - To dobrze - powiedziała mama z głupawym uśmiechem, ale nie zwracałem już na to uwagi.
Kiedy byliśmy w pokoju, rozebrałem się do boxerek i wskoczyłwm do łóżka, Krsi zrobił dokładnie to samo.
    - Choć mordko choć, musimy udawać różne dzwięki - powiedziałem.
    - Dlaczego ? - zapytał zdziwiony Kris kładąc się obok mnie.
    - Bo mama liczy na to, że będziemy się pieprzyć jak dwa króliki. - obydwaj wybuchnęliśmy śmiechem, po czym zgasiłem światło, przytuliłem się do Krisa i szepnąłem
    - Dobranoc przyjacielu - on nie odpowiedział, już nic tylko objął mnię ręką i pocałował w czoło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz