środa, 30 stycznia 2019

Ale to już było ......I nie wróci.....

W drodze na wieś rozmyślałem, jak miną mi te 2 tygodnie wśród osób, które z jednej strony są mi bardzo bliskie a z drugiej, wśród rodziny faceta, który mnie nienawidzi. Tak przynajmniej myślałem, że Alex traktuje mnie jak wroga. Myślę, że gdyby nie jego praktyki w okresie ferii to nie dostałbym zaproszenia. Kolejną osobą o której rozmyślałem był Krzysztof, mój Kris i sama mayś o nim sprawiała, że poprawiał mi się nastrój. Nigdy nie sądziłem, że jestem zdolny do takiej przyjaźni i, że kiedykolwiek taką znajdę. Kris stał się moim bratem, którego nigdy nie miałem, przyjacielem o którym marzyłem i batem nad głową, który był mi potrzebny. Mimo, że znaliśmy się dopiero 5 miesięcy, to poza rodzicami, nie miałem nikogo bliższego niż On.  W pewnym sensie rozumiałem mamę, że chciała aby to Kris był tym jednym jedynym, bo chciała dla mnie normalnego i rozsądnego faceta a on właśnie taki był, no i do tego zdecydowanie grzeszył urodą. Kiedy go poznałem, zdecydowanie stwierdziłem, że nie jest w moim typie ale teraz wiem że poza ładną buźką Krsis ma wszystko na swoim miejscu i właściwych rozmiarów. Wiem też, że moje uczucia do Krisa są odwzajemnione, jedyne czego się boję to to, że jego uczucie do mnie jest inne i chciałby czegoś więcej. Ja nic więcej dać mu nie potrafię, na pewno nie teraz, nigdy nie chciałbym go skrzywdzić.
  Droga na wieś minęła mi bardzo szybko, podjechałem moim czarnym bmw pod dom rodziny Krause i jak silny wiatr uderzyły we mnie wspomnienia. Pamiętam strach i niepewność, kiedy wysiadałem tutaj 8 miesiecy temy, kiedy w drzwiach pojawiła się Emili, później poznanie rodziny i wrogo nastawionego Alexa. - O Fuck, jestem zjebany- powiedziałem sobie cicho wiedząc, że te wspomnienia, nie dadzą mi spokoju.
     Nagle drzwi wejściowe się otworzyły a w nich stanął Adrian.
    - O bogowie, patrzcie kto to przyjechał- krzyknął i podbiegł do mnie i wyściskał jakbyśmy nie widzieli się 10 lat. - Tęskniłem za tobą Pit- dodał, kiedy mnie puścił.
    - Mnie Ciebie też brakowało małolacie- zaśmiałem się, wiedząc że go to drażni.
    - No patrzcie no, dopiero przyjechał i już musi wracać - Dodał Adi , wysuwając do mnie język.
    - Słoneczko! - z domu wyskoczyła dobrze mi znana krępa postać Emili. Mimo zimy, wyszła w ciapciach i krótkich spodenkach, po chwili rzuciła mi się na ramiona i duściła przez chwilę. - Nareszczie jesteś.
    - Aaaaaaaaaaa!!!!- doleciał do nas krzych , spojrzałem w stronę stajni i dostrzegłem jak w moją stronę pędzi Ela.  Wyszedłem jej naprzeciw i rzuciliśmy sibie w ramiona.  - Cześć potworze!
    - Dlaczego potworze? -zapytałem .
    - A dlaczego nie !

10 minut później siedzieliśmy już w kuchni i piliśmy gorącą kawusię.
    - Obiad będzie za chwilę, jak przyjedzie Robert. - powiedziała Emili, która co chwilę dopytywała czy nie jestem głodny.
    - Zaraz chlopaki przyjadą- powiedziała Ela  i to mnie zaintrtrygowało
    - Chłopaki ? - zapytałem robiąc wielkie oczy, kropla potu przeleciała mi od czoła do tyłka  i chyba  zrobiłem się czerowny.
    - Hahaha- żartowałam pajacu, czekamy tylko na tatę, już się tak nie bój nie ma Alexa. Nagle Ela dostała ścierką prze głowę
    - To nie są zabawne żarty moja droga, dobrze wiesz, że sytuacja nie jest prosta i ta skąplikowana relacja, która łączy chłopców nie jest powodem do śmiechu.
    - Mamo, no przestań, Pit zna się na żartach i wie, że rozumiem ich relację.
    - Spokojnie, Ela tylko na taką głupiutką wygląda ale sporo rozumie- oddałem jej a Adi przybił mi piątkę.
    - Ej!  Ja i głupiutka . A kto pojechał do Warszawy tłumaczyć głupiutkiemu Piotrusiow  sytuację? - zapytała .
    - Byłaś w Warszawie u Piotra i dlaczeg Ja nic o tym nie wiem? - zapytała zdziwiona Emilia.
    - Yyyyy bo jestem już dorosłą mamo i nie muszę prosić o zgodę na wszystko.
    - A no tak zapomniałam ! - Ja Adi i Emili zaczęslismy się śmiać tylko Ela udawała obrażoną.

     Kilka godzin później siedzieliśmy już razem z Robertem z salonie i popijaliśmy słodkie winko domowej roboty. W między czasie, dostałem pokój, ten sam który miałem będąc tu poprzednio.
    - Co jest Piter, czemu taki zamyślony?- zapytał Robert wyrywając mnie z letargu .
    - A muszę się trochę przyzwyczaić do tego, że znów tu jestem. Na razie wszystko budzi we mnie bardzo skrajne emocje.
    - Wiesz słoneczko my rozmawialiśmy z Aleksandrem - zaczęła mówić Emili.
    - Wiem, Ela mi wszystko opowiedziała i szczerze mówiąc zaskoczyła mnie ta rozmowa i jego słowa ale niestety to niczego nie rozwiązało. Przywykłem już do myśli, że tak jest i tak pozostanie, Alex to Alex a Ja to Ja , każdy z nas musi żyć własnym życiem. A to co wynikło to był mój błąd, mogłem mieć przyjaciela a przez głupi czyn zrobiłem sobie wroga i tyle. I proszę was, nie rozmawiajmy na ten temat.
    - Dobrze Pit, jeśli chcesz nie będziemy rozmawiać ale ja jeszcze muszę coś powiedzieć. To nie jest twoja wina, bo Alex sam się przyznał on też poczuł do Ciebie coś wiecej  w zwiazku z tym  któryś z Was zrobił by ten krok, który zrobiłeś ty. I to nie jest głupi czyn i co ważniejsze to nie jest twoja wina, zrozum to w końcu. To Alex ma problem i chodzi do psychologa !
     - Alex chodzi do psychologa ?........

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz