piątek, 16 listopada 2018

Trochę Prawdy !!

Pierwszy tydzień w gospodarstwie rodziny Krause minął bardzo szybko, codziennie coś robiliśmy, na gospodarstwie zawsze było dużo pracy. Tak bardzo jak nie chciałem tu przyjechać, teraz tak bardzo nie chciałem, żeby ten czas tutaj leciał mi tak szybko.  Emilia, Ela. Adrian , Robert i Aleksander okazali się fantastyczną rodziną i wśród nich , czułem się jak swój.  No może, w dalszym ciągu poza Alexem, niby wykazywał większe zainteresowanie i akceptację względem mojej osoby ale nadal nie było  'normalnie' i szczerze mówiąc trochę mnie to dołowało, bo .... No właśnie bo  co? Intrygował mnie ten chłopak, podobał mi się i chciałem go polubić a przynajmniej spróbować...
     - Pit, coś cię gryzie ? - zapytała Ela kiedy siedzieliśmy na drzewie i zrywaliśmy czereśnie. Swoją drogą były tak dobre, że moje wiaderko nadal świeciło pustkami.
    -  Nie, wszystko gra- odpowiedziałem , bo teoretycznie wszystko było w porządku. 
    - Pamiętasz, że dziś przyjeżdżają goście ? 
    - Tak pamiętam- odpowiedziałem. W sumie z tej okazji dziś wieczorem szykowaliśmy ognisko powitalne i trochę też integracyjne. 
    -Zawsze, tak witamy nowych gości- powiedziała Ela.- Oczywiście o ile pogoda nam na to pozwala. 
   - Mnie tak nie witaliście - powiedziałem z delikatnym wyrzutem. 
   - Bo ty od samego początku nie byłeś gościem, założenie było takie, że masz się czuć u nas dobrze. I chyba nam się udało nie ? 
   -Jasne , że wam się udało, nawet wczoraj zacząłem rozmyślać o tym, że bardzo szybko mi tutaj z wami czas ucieka. Dobrze mi tutaj, z wami razem i z każdym z osobna czuję się naturalnie. No może prawie z każdym. 
   - Czyli jednak ...
   - Co jednak ? - zapytałem
   - Wiedziałam ,że coś cię gryzie. I teraz już wiem, że chodzi cały czas o Alexa. 
   - Nie to nie tak, już jest trochę inaczej ale, nie umiem tego zrozumieć, chyba już zauważył, że jestem w porządku, nawet zaproponował mi ,że nauczy mnie jeździć ciągnikiem , chociaż wcale mi na tym nie zależy.. Ale myślałem, że po prostu zaczniemy normalnie gadać czy coś.. - Spuściłem głowę, bo zrobiło mi się smutno, nie chciałem żeby Ela to dostrzegła, więc udawałem, że zbieram czereśnie.
   - Oj Pit, Pit, Pit, ty i  Alex zachowujecie się jak dzieci. Alex już zaakceptował twoją obecność- powiedziała i ewidentnie było jej do śmiechu. 
    - Zaakceptował moją obecność?? - zdziwiłem się. - Jego zachowanie co do mnie nie zmieniło się, nadal ze mną nie rozmawia, tyle tylko, że dopowiada mi co rano cześć, nie patrzy już na mnie krzywo i ewentualnie pomaga. kiedy ja tego potrzebuję. - zacząłem się nakręcać...
     Pit!!- aż krzyknęła Ela. - Czy możemy porozmawiać naprawdę poważnie  i na bardzo osobiste tematy? - zapytała. Ton jej głosu nagle zrobił się bardzo poważny i fakt poruszenie bardzo poważnych tematów bardzo mnie zaintrygował. 
     - Oczywiście, że możemy, ja nie mam nic czego mógłbym się wstydzić, tylko nie rozumiem, co takie tematy mają wspólnego z Alexem. 
     - Mają Pit i to bardzo dużo i myślę że wiesz o co mi chodzi - uśmiechnęła się pod nosem. - Ale Piotruś nie będziemy rozmawiać o tym teraz siedząc na drzewie, porozmawiamy o tym wieczorem przy ognisku. 
   Czereśnie zrywaliśmy aż zapełniliśmy nasze wiadra, choć pod koniec było to już dość ryzykowne bo wspinaliśmy się po tym drzewie jak małpy. Podejrzewam, że z boku mogło to wyglądać dość komicznie, dwójka dorosłych ludzi siedzi na drzewie z wiadrami.  Mimo że w ciągu całej naszej rozmowy poruszyliśmy mnóstwo innych tematów, to ja cały czas myślałem o tej poważnej rozmowie którą mieliśmy przeprowadzić. Nie dawało mi to spokoju, co moje jakieś osobiste sprawy mają wspólnego z Alexem...
   
    O godzinie 18, podjechali zapowiadani goście, była to 4 - osobowa rodzina z Gdańska. Rodzice, których imiona zapomniałem zaraz po tym jak je usłyszałem oraz dzieci, które jak się okazało już dziećmi nie były. Artur lat 20 i Alina lat 16. W trakcie okazało się, że ten krótki wyjazd był zorganizowany przez Artura i Alinę, ponieważ ich rodzice pracują w korporacji i ich życiem jest laptop i telefon.  Goście zajęli dwa pokoje z czego jeden był podwójny dla Artura i Aliny. 
  Kiedy goście poszli się odświeżyć i odpocząć po podróży, my zabraliśmy się za szykowanie ogniska. 
Razem z Adim układaliśmy drzewo, Alex szykował stół i ławki a Ela rozstawiała talerze i sztućce. 
     - Ej ta Alina to całkiem fajna jest nie.- zaczął Adi
I nastała cisza, bo ja się na dziewczynach za bardzo nie znałem, zresztą każda ma inny gust, natomiast Alex, też nie podjął tematu i nic nie odpowiedział.
     - Chłopaki, halo, co myślicie, kurde co z was za faceci..- drążył temat Adi.
     - Ermm, no ja nie wiem bo jest za młoda, ale jest w twoim wieku wiec się możesz zakręcić- odpowiedziałem na odczepne, bo zaczęło się robić dziwnie. 
     - Piotrek ma rację, dla nas jest za młoda - Odpowiedział Alex , spoglądając na mnie i kiedy zetknęliśmy się wzrokiem, nagle wrócił do swojego zajęcia. 
     - Młoda, nie młoda, ale ładna.- Adrian odpuścił, widząc, że na temat tej dziewczyny nie mamy nic innego do powiedzenia- A ty z czego się śmiejesz.?
Całej tej sytuacji przyglądała się Ela, która teraz stała z założonymi rękami na piersi i śmiała się patrząc raz na mnie raz na Alexa. 
     -Śmieję się, bo mi do śmiechu - odpowiedziała. - A chłopaków akurat o tę Alinę nie pytaj bo to nie ich liga.- Odwróciła się na pięcie, nadal rozbawiona i poszła do domu, po kolejną zastawę. 
 Ognisko zaczęło się po godzinie 20, na dworze była piękna pogoda, wszyscy rozsiedliśmy się przy stole, ogniska  i pieczących się tam smakołyków doglądał Robert. Strasi dorośli siedzieli naprzeciwko i tak samo młodsi dorośli. Adi oczywiście siedział naprzeciwko Artura i Aliny obok niego Ja . Ela i Alex.  Miałem nieodparte wrażenie, że Ela celowo usiadła miedzy mną a Alexem, ale może to już była moja wyobraźnia. W każdym razie na stole pojawiło się mieso, karkówka, szaszłyki, kaszanka, kiełbasa, sałatka ze świeżych warzyw i specjały zrobione przez Roberta. Cytrynówka i miętówka oraz nalewka wiśnowa dla pań ewentualnie słodkie wino z porzeczki z zeszłego roku. wszystko poza winem było robione przez Roberta na bazie bimbru. Nigdy samego bimbru bym się nie napił, ale musiałem przyznać i zrobiłem to głośno, że cytrynówka była mistrzostwem świata. 
 Tak naprawdę pierwszy raz piłem alkohol z rodziną Krause Ja Alex, Robert i nowy gość piliśmy z kieliszka a cała reszta sączyła sobie nalewkę z tego powodu niezadowolony był Adi, ale Emilia i Robert nie pozwalali mu pić mocnego alkocholu do 18 roku życia.  
   Po wypiciu kilku kieliszków, zrobiło się się dobrze, bardzo się wyluzowała, zrobiło mi się ciepło i czułem że grzeje mnie w twarz, to był mój efekt uboczny picia alkoholu, aczkolwiek jak na osobę, która bardzo rzadko piję, musiałem się pochwalić dosyć dużą tolerancją na alkohol. Znajomi w trzeciej klasie liceum , śmiali się ze mnie, że jestem jak tir, tankuję rzadko ale dużo. 
  W sumie rozmowa się kleiła, głównie rozmawiałem z Elą  i Arturem, Alex nawet się włączał do rozmowy, natomiast Adi cały czas zagadywał Alinę. W trakcie rozmowy, złapałem wspólny temat z Arturem, który tak jak ja pochodził z wielkiego miasta i nigdy nie miał za dużo styczności z życiem na wsi, tak samo jak ja był oczarowany więc żywo na ten temat dyskutowaliśmy. Natomiast fizycznie Artur nie był nawet trochę w moim typie, niski, krępawy w okularach. Była bardzo sympatyczny i nie dało się o nim powiedzieć złego słowa ale fizycznie , no nie..  
W czasie kiedy ja dyskutowałem z Arturem  to Alex rozlewał następną kolejkę do wypicia, on też był już wypity co było po nim widać bo zrobił się odważny , wtrącał się do rozmowy, zwracał się bezpośrednio do mnie. Kiedy kolejka była już rozlana , wziął swój kieliszek i wcisnął się miedzy mną a Elą
     - Sorry siostrzyczko ale ty nie pijesz z kielicha i zasłaniasz mi Piotrka.  - Po czym wziął swój kieliszek i zwrócił się do mnie. - No to Piotruś, chulśniem bo uśniem- stuknelismy się i wypiliśmy do dna.  A ja byłem na tyle rozanielony już alkocholem, że nawet nie zauważyłem, że Alex ewidentnie szuka i domaga się ze mną kontaktu.  W dalszym ciągu rozmawiałem z Arturem, co jakiś czas wymieniając krótkie zdania z Elą czy Alexem. 
W pewnym momencie Alex poderwał się od stołu, przeklął coś w stylu " Ja pierdole" i odszedł. 
Druga część stołu była tak zajęta rozmową, że chyba nawet nie zauważyła całej sytuacji ale ja jakby nagle otrzeźwiałem, Alex domagał się mojego towarzystwa a ja go olałem. 
     - Piotruś .- zwróciła się do mnie Ela- Masz ochotę na spacer? - Nie odpowiedziałem tylko pokiwałem głową. - A ty Adi zajmij się na chwilę Aliną i Arturem. 
     - Spoko siostra - odezwał się Adi i wrócił do dyskusji. 

   Ela prowadziła mnie drogą, której jeszcze nawet w ciągu dnia nie zwiedzałem, co prawda było już ciemno ale księżyc ładnie świetlał nam drogę. 
     -Piotrek, uważam że powinieneś coś wiedzieć. - odezwała się Ela- Ale zanim ci to opowiem muszę zadać ci bardzo osobiste pytanie i bardzo cię proszę o szczerą odpowiedź. Myślę że znasz mnie już na tyle, że wiesz, że jestem godna zaufania. 
     - No dobrze Elu, pytaj.
     - Pit, czy Alex cię się podoba? Czy ogólnie też podobają się się faceci. Albo najprościej Pit, czy jesteś gejem? - Nie powiem, żeby mnie to pytanie zszokowało bo wiedziałem już do czego ta rozmowa zmierzała. 


     - Tak Elu jestem gejem, tak podobają mi się faceci, tak, chyba tak podoba mi się Alex i dlatego też od samego początku zależało mi na tym, żeby mnie zaakceptował ale on tego nie widzi.
     - On to widzi Pit, tylko ty myślisz ze on tego nie widzi a on myśli że ty tego nie widzisz... 
     - Znaczy, że Alex też woli facetów? - aż mi się gorąco zrobiło na myśl, że Alex może być gejem. 
     - Pit nie mam pewności, że tak jest, ale opowiem ci pewną historię tylko proszę, żeby to zostało między nami. 
     - Będę milczał jak grób, obiecuję. 
     - Alex, od dziecka był specyficzny i miał problemy z zaufaniem ale to pogorszyło się jeszcze 3 lata temu. Alex chodził do Liceum 30 km stąd, więc nikt z nas nie znał jego kolegów i koleżanek. Natomiast był taki moment, że zrobił się szczęśliwszy, zaczął bardziej o siebie dbać, zawsze się stroił, rodzicie stwierdzili, że Alex się zakochał, kiedy go zapytali, czy ma dziewczynę nie potwierdził ani nie zaprzeczył.  Więc wszyscy wyszliśmy z założenia że Alex ma dziewczynę i dobrze to na niego wpływa, więc nie dopytywaliśmy. Taka jego sielanka trwała 3 miesiące, po tym jakby jego zachowanie odwróciło się o 180 stopni. Stał się smutny, przygnębiony , nie jeden raz płakał, choć nigdy się do tego nie przyznał, ale to było widać. Nie chciał z nikim rozmawiać więc nie naciskaliśmy, szczenięca miłość, zerwali ze sobą, ona go zraniła i tyle. Tyle tylko, że jego zachowanie pogorszyło się tylko do facetów, szybciej łapie kontakt z dziewczynami niz z chłopakami, to mężczyznom przestał ufać. Kiedyś 3 lata temu zastałam go w pokoju, siedział sam i chyba płakał, miał włączony komputer i zdjęcia , na tych zdjęciach był on i inny chłopak, obejmowali się, wyglądali na szczęśliwych. Podeszłam do niego, uklęknęłam, złapałam za rękę i zapytałam tylko- Czy to on?. Aleksander nie odpowiedział, nie powiedział zupełnie nic, więc go przytuliłam a on bardzo mocno wtulił się we mnie. Dopiero kilka dni później przyszedł do mnie i poprosił, żebym zapomniała o tym co widziałam, bo to wszystko nie tak jak myślę. 
     Byłem tak zasłuchany w to co mówiła Ela, że dopiero po chwili dostrzegłem, że dotarliśmy na brzeg jeziora , woda była tak spokojna, że wyglądała jak szkło od którego, pięknie odbijał się księżyc.
    - Wiesz Pit,- ciszę przerwała Ela. -Myślę, że Alex cię polubił, ale boi się tego, nie chce się do tego przyznać i woli cię unikać. a fakt, że ty sam też nie próbujesz się do niego zbliżyć powoduje to, że on myśli, że tylko on lubi Ciebie. 
     - Ale ja bym chciał, żebyśmy się dogadali, spędzali więcej czasu, ale Alex zbudował między nami jakąś barierę. 
     - Myślę, że wiesz dlaczego dziś wstał od stołu i odszedł, prawda ? - zapytała Ela.
     - No dlatego, że mało z nim rozmawiałem , nie poświęciłem uwagi. - stwierdziłem. 
     - No myślę, że to też bo po alkoholu próbował się otworzyć , ale przede wszystkim Alex był zazdrosny, bo poświęcałeś czas i dobrze się bawiłeś w towarzystwie Artura. 
     - Ale mnie się Artur nie podoba , po prostu jest sympatyczny i dobrze mi się rozmawia- zacząłem mówić. 
     - Ale Pit, mnie nie musisz nic tłumaczyć , tyle tylko że Alex tego nie wie. 
     - To co ja mam robić ? - zapytałem
     - Nie wiem Pit, może spróbuj mu pokazać że go lubisz. Wiem, że to trudne ale choć spróbuj. 
Po całej rozmowie, wróciliśmy do domu, okazało się, że impreza już się skończyła, wszyscy poszli spać, więc i my z Elą rozeszliśmy się...
Była 2 w nocy a ja nadal wierciłem się w łóżku, przez 30 minut próbowałem zasnąć . ale myśli krążące w mojej głowie mi na to nie pozwalały do tego alkohol, który wypiłem je potęgował. 
Niewiele myśląc założyłem na siebie koszulkę i spodenki i wyszedłem prze dom . Poszedłem na skraj podwórka gdzie leżała nieduża sterta słomy, wspiąłem się na nią , usiadłem spojrzałem w księżyc i odleciał w świat tych wszystkich myśli, które krążyły mi po głowie 
Sam nie wiedziałem co mam o tym wszystkim myśleć, nie wiedziałem jak mam się zachować względem Alexa, czy ja go polubiłem, czy to tylko zwykła uprzejmość aby nie robić sobie wrogów. Z drugiej strony, gdybym go nie polubił to nie myślałem bym o nim tak intensywnie. 

  Nie wiem jak długo tam siedziałem, w każdym razie chyba zacząłem przysypiać, bo obudziło mnie dziwne bujanie sterty, aż obok mnie pojawiła się postać , postać oświetlona przez księżyc .....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz