piątek, 16 listopada 2018

Nocna rozmowa...

     Siedziałem tam wpatrując się w postać, która właśnie wdrapała się na słomę, siadając obok mnie. Kiedy tajemnicza postać, była już blisko mnie, zrozumiałem że to był Alex. Serce jakby zabiło mi mocniej  i się zestresowałem, nie wiedząc, czy uciekać czy zostać, jakie zamiary ma Alex, czy chce ze mną pogadać, czy posiedzieć w ciszy a może zamierz mi zrobić awanturę za to, że go dziś tak olałem. . Alex usiał koło mnie zgiął nogi w kolanach  i oparł na nich ręce. . Siedzieliśmy tak w milczeniu przez ok 10 minut, nie wiedziałem czy mam się odezwać czy nie, bałem się.
     - Podrapiesz sobie nogi w tych spodenkach - ciszę nagle przerwał Alex.
     - Teoretycznie miałem już spać, ale nie mogłem, wiec założyłem co miałem na sobie i przyszedłem tutaj, jest tak piękne bezchmurne niebo - odpowiedziałem, szczerze mówiąc nie wiedząc co plotę.
     - Też lubię tutaj siedzieć, ale teraz przyszedłem tu bo , ty tu jesteś, szukałem cię- Alex mówił to nie patrząc na mnie.
     - Szukałeś mnie, to dziwne zwłaszcza po tym jak cię dziś olałem.
     - ehh. Pit, to nie ty mnie olałeś, tylko jak dziś się upiłem i próbowałem się narzucać, żeby zwrócić swoją uwagę, a swoją drogą to przecież ja cię olewałem od kiedy tylko tu przyjechałeś.
     - No własnie , ja odnosiłem wrażenie, że mnie tu nie chcesz, raz tylko myślałem, że nawet mnie zaakceptowałeś, kiedy wracaliśmy razem ciągnikiem, ale po tym znów było tak samo.
      - Widzisz Pit, bo ja już takim beznadziejnym człowiekiem jestem,  wolę od początku kogoś od siebie odstraszyć, niż kogoś polubić. Ale nie umiem już dłużej tego ciągnąć, szukałem cię bo chciałem pogadać, wyjaśnić.
    -No wiec gadajmy, wyjaśnij mi  - powiedziałem odwracając się całym ciałem w jego stronę.
   - Nie jestem mistrzem słowa, ale dziś odwagi daje mi alkohol, który wypiłem i jeszcze trochę szumi w mojej głowie. Widzisz, ja boję się kogoś polubić bo mam takie dziwne wrażenie że jak tylko zaczynam się otwierać to ludzie zaczynają ode mnie uciekać. Ale z tobą jest inaczej, próbowałem cię odstraszyć a ty cały czas jesteś dla mnie miły, mówisz mi cześć, chcesz mi pomagać i mnie prosisz o pomoc. Czemu tak jest Pit, dlaczego mimo to jakim dupkiem byłem ty cały czas próbowałeś się porozumieć. ?  - to pytanie mnie zdziwiło, nie spodziewałem się takich wyznań po Alexie.
    - Nie mam i nie miałem powodu aby robić sobie w tobie wroga Alex. Od kiedy tu jestem z jakichś dziwnych powodów, wiedziałem, że możemy się dogadać, chciałem tu spędzić fajnie czas i tak samo jak fajnie spędzam czas z Elą i Adim, to chciałem też z Tobą. Nie umie tego wytłumaczyć, ale po prostu podświadomie wiedziałem, że możemy być dobrymi kumplami a może nawet przyjaciółmi ..
    - Pit ty tu zostajesz jeszcze tylko 3 tygodnie, potem wracasz do siebie , o jakiej przyjaźni ty mówisz...
    - Ej wariacie - wyrwało mi się i prawie nieświadomie złapałem go za rękę, i delikatnie uderzyłem go pieścią w ramię. - mamy XXI wiek a od siebie dzielą nas tylko dwie godziny drogi, poza tym z tego co wiem studiujesz w Warszawie, mamy telefony i internet. Taka odległość to żadna odległość. 
    - No w sumie masz rację ja od października do czerwca mieszkam w twoim mieście a i ty masz tutaj niedaleko- przerwał na chwile, odwrócił się w moją stronę, podniósł głowę i spojrzał na mnie i powiedział- chyba powinienem Cię przeprosić Pit.- i klepnął mnie w ramię.
    -Nie oczekuję tego, chce tylko żebym mógł tak z tobą gadać, czuć się przy tobie swobodnie i nie zastanawiać się czy będziesz dla mnie miły czy nie..
    - No właśnie i to jest powód, dlatego przepraszam i obiecuję naprawić swój błąd i nauczyć cię jeździć ciągnikiem- powiedział i obaj wybuchliśmy głośnym śmiechem .  -Ale tak na poważnie Pit przepraszam , wiem, że byłem beznadziejny i już nie będę, już zburzyłem ten swój mur obronny i chciałbym, żebyśmy zaczęli spędzać ze sobą więcej czasu.  I dosyć pomagania Eli i Adrianowi- wycelował we mnie palcem- od teraz pomagasz mnie.
    - Ma cię rozumieć szefie- udałem, że mu salutuję..
  Rozmawialiśmy tak jeszcze prze jakiś czas i nim się zorientowaliśmy zaczęło świtać , okazało się , że jest 5 rano.
    - Pit, kładziemy się czy już nam się nie opłaca- zaśmiał się Alex.
    - Hmm, może nam pozwolą pospać chociaż do tej 8 co? W końcu dziś niedziela.
    - Nie liczył bym na to, ale możemy spróbować, zmykamy. - powiedział Alex i zeskoczył ze słomy a ja zaraz za nim. .
    Kiedy dotarliśmy do drzwi mojego pokoju, zatrzymaliśmy się na chwilę, Alex wyciągnął do mnie rękę uścisnął mi ją mocno i bardzo cicho powiedział przepraszam.  Kiedy już szedł w kierunku domu odwrócił się do mnie wycelował we mnie palcem i powiedział - Widzimy się za chwilę. - i zniknął za drzwiami ...

1 komentarz: