wtorek, 6 listopada 2018

Rodzina Krause

Po dotarciu na miejsce, długo musieliśmy czekać, bo gdy tylko przekroczyliśmy próg samochodu powitał nas uradowany pies. A w związku z tym, że dla mnie każdy zwierzak domowy jest sweet, to musiałem go wyściskać.
-Ares odejdź bo pobrudzisz Pana.- W drzwiach wejściowych do domu pojawiła się kobieta.  Na oko lat 45, wysoka, dosyć korpolętna brunetka, z wyglądu bardzo sympatyczna osoba.
-Dzień dobry- powiedzieliśmy równocześnie z tatą. - Nazywam się Wiktor Trojan a to mój syn Piotr.
- Ach tak oczywiście, zapraszam.- podeszliśmy bliżej przywitaliśmy się uściskiem dłoni. - Proszę wchodźcie do środka.
- Ja niestety muszę już uciekać, przywiozłem tylko syna, sprawy służbowe mnie gonią. - Tata spojrzał na mnie i wysłał mi przepraszające spojrzenie . Pożegnał się elegancko, wsiadł w samochód i odjechał, zostawiając mnie tu z tą kobieta.
-Zapraszam słoneczko- pisnęła mi za uchem aż prawie podskoczyłem.- Musisz mi wybaczyć ale nie będę ci mówić na Pan bo mam dzieci w twoim wieku.
-Oczywiście, jestem Piotr- przedstawiłem się jeszcze Raz.
- A ja jestem Amelia i mów mi skarbie po imieniu proszę.  A teraz chodź przedstawię ci resztę domowników.
Weszliśmy do dużego holu a po środku stał drewniany blat z napisem recepcja, wszystko tu było zrobione w drewnie. Wyglądało to pięknie, coś na styl góralskiego domu, dla mnie tym lepiej, że Ja kocham góry i wszystko co z nimi związane.
-Na lewo jest Jadalnia dla gości - Emilia wskazał ręką kolejne duże pomieszczenie w którym stało bardzo dużo stołów. Rozstaw stołów, od razu przypomniał mi moją stołówkę w szkole.
-Tutaj na prawo Słoneczko, jest Nasza część prywatna. - Skierowała się w prawo i otworzyła drzwi. Weszliśmy do kuchni już typowo domowej, wszystkie meble z ciemnego drzewa a po środku duży stół.  Następnie przeszliśmy do Pokoju, który zdawał się być salonem i tu kolejne elementy z drzewa i wypoczynek z białej skóry. . Na ścianie wisiał wielki telewizor  ok 50 cali a pod ścianą klasyczny barek z dość pokaźną liczbą trunków.  Z salonu przeszliśmy do korytarza w którym było 5 par drzwi.
- Tutaj jest toaleta - Emilia zaczęła pokazywać po kolei na drzwi. - Tutaj jest sypialnia moja i mojego męża, te drzwi są do pokoju Eli naszej najstarszej córki, tutaj jest pokój Alexa naszego syna , który chyba jest w twoim wieku, 20 lat.
-Ja mam 19 - poprawiłem ją.
-No więc prawie, jesteście rówieśnikami - Amelia szczerze się do mnie uśmiechnęła. - A te ostatnie drzwi prowadzą do pokoju Adriana, Adi ma 15 lat.
Tym oto sposobem poznałem część prywatną domu państwa Krause.
- Zanim poznasz resztę rodzinki, pokaże ci twój pokój słoneczko.
Przydzielony mi został pokój gościnny , czyli taki typowy pokój dla gości Agroturystycznych.
- Do twojego pokoju można się dostać na dwa sposoby- zaczęła mówić  Emilia.- Pierwszy sposób prowadzi przez jadalnię dla gości , obok drzwi wejściowych na kuchnie jest jeszcze jedna para drzwi, tam właśnie jest twój pokój. Ale drugi sposób aby się tam dostać , jest taki jak do całej reszty pokoi gościnnych czyli na zewnątrz.
Wyszliśmy razem na zewnątrz, przeszliśmy kawałek wzdłuż budynku i dotarliśmy do drzwi z numerem 1.
- Proszę to twój klucz. - kobieta wręczyła mi klucz z przywieszką w kształcie 1.
Podziękowałem i otworzyłem drzwi.  Pokój był schludny i bardzo czysty. Stała tam podwójna kanapa stolik, dwa krzesełka i Duża szafa z 4 szufladami i na ścianie wisiał telewizor. Za kolejnymi drzwiami znajdowała się łazienka. I chyba to pomieszczenie będę lubił najbardziej - Duża wanna obudowana drewnem, bajka po prostu.
- A teraz chodź , przedstawię ci moją rodzinkę, pewnie już są.
Serce zabiło mi szybciej, bo od ludzi których zaraz poznam będą zależały moje miesięczne wakacje  tutaj.  Poszliśmy z Emilią z powrotem do głównego holu i weszliśmy do części prywatnej. W salonie czekały już 4 osoby.
- To jest mój mąż Robert
- Dzień dobry Piotr jestem-  uścisnęliśmy sobie dłonie. Robert był postawnym, wysokim facetem, ale w przeciwieństwie do swojej żony był szczupły i miał blond włosy.
Następnie podeszła do mnie młoda brunetka bardzo podobna do Emilii.
-Jestem Ela - odezwała się ciepłym głosem- miło mi się poznać Piotrku - Powitaliśmy się serdecznym buziakiem w policzek.
Następnie podszedł do mnie ewidentnie nastolatek, ale pomimo swoich 15 lat już trochę wyższy ode mnie.
-Jestem Adrian ale dla rodziny i przyjaciół Adi.
- Miło mi cię poznać Adi- chyba spodobało mu się, że od razu nazwałem go Adi bo aż mnie wyściskał.
Na końcu przywitałem się z wyższym ode mnie blondynem o niebieskich oczach, był szczupły ale też dobrze zbudowany. Włosy krótkie, grzywka zaczesana na bok i do tego kilkudniowy zarost , po prostu wyglądał idealnie. Ale widząc po jego minie chyba nie do końca był zadowolony z mojej obecności. Od niechcenia podał mi dłoń  i nim zdążyłem wymówić zwoje imię on już odszedł.
Moją dziwną minę spowodowaną jego zachowaniem chyba dostrzegła Ela, bo podeszła do mnie wzięła pod rękę i zaciągnęła do salonu.
-Nie zwracaj na niego uwagi, ona taki na początku zawsze jest- szepnęła do mnie i posadziła obok siebie na skórzanej kanapie.
-No dobrze Piotrku, może opowiesz nam coś o sobie , następnie my po kolei zaczniemy opowiadać o sobie- przemówił Robert który obok naw w fotelu.
W tym czasie weszła Emilia z herbatą i kawą oraz ciastem.
-Do obiadu jeszcze trochę czasu.,więc napijemy się kawki- to była bardzo pocieszna kobieta, cały czas się uśmiechała, miała w sobie coś czarującego.
- yyy no dobrze- zacząłem coś dukać. - Wiec mam 19 lat, całe życie spędziłem w Warszawie, jestem jedynakiem dlatego trochę wam zazdroszczę, że jest was pięcioro a nie tak jak u mnie troje, a ostatnimi czasy to  w domu tylko dwoje. Jestem po maturze i złożyłem papiery na weterynarię, to takie moje marzenie, bo kocham zwierzęta.
-To dobrze, bo u nas ich nie brakuje- wtrąciła mi się Ela- mów dalej proszę.
- Nigdy nie byłem wygadany to też nie potrafię pięknie opowiadać. Jestem przeciętnym człowiekiem, nie jestem konfliktowy, raczej spokojny. Nie mam zbyt wielu przyjaciół, nie przepadam za imprezowaniem typu dyskoteki ale domówki , ogniska i takie inne lubię. Także to chyba tyle jeżeli o mnie.
- Super słoneczko, teraz może ja coś powiem. Jestem matką tej trójki, żoną tego przystojniaka i muszę ogarniać cały ten bajzel- zaśmiała się.- Od zawsze w sumie prowadzimy to gospodarstwo, więc robię tu wszystko od sprzątania, gotowania po obrządzanie zwierząt i uprawę ziemi.
- Już nie przesadzaj z tą uprawą ziemi, bo głównie to mamy sady, i warzywa.- odezwał się Robert a Emilia prawie zmroziła go wzrokiem.
- To według ciebie mało? Trzeba posiać i zasadzić, później nawozić i pielić pracy jest mnóstwo od siewu do zbioru. No ale oczywiście jak ty tego nie robisz to nawet nie wiesz ile jest pracy.
-No to się zaczęło- nagle odezwał się Alex i złapał się za głowę.  Cały czas wydawał mi się taki nieobecny i miałem wrażenie że chyba jego bardziej krępowała moja obecność, niż mnie ich.
- No już kochanie uspokój się- zaczął Robert, - nie kłóćmy się przy naszym gościu, bo sobie nie za dobrze o nas pomyśli- zaśmiał się pod nosem. - A więc jeżeli chodzi o mnie, to ja pracuję na pobliskim tartaku, nadzoruję tam pracę a po pracy w pracy , pracuję w domu.
- No to teraz ja - zaczęła Ela i odwróciła się twarzą do mnie. - Ja własnie skończyła studia farmaceutyczne w Warszawie, i od września idę na roczny staż do apteki  a jeżeli się nauczę to po roku mają mi zaproponować pracę w aptece, tu niedaleko. A teraz pomagam mamie tutaj przy gościach, gotuję sprzątam i piorę. A czasem uczę jeździć konno.
- Ooo- zachwyciłem się. - Od zawsze chciałem się nauczyć jeździć konno.
- No to pomogę ci spełnić to marzenie- uściskała mnie ucieszona Ela.
- No to teraz moja kolej - Zaczął Adi. - Ja niestety w tym roku idę do 3 gimnazjum, więc będę miał przechlapane, bo rodzice będą przez cały rok mi truć głowę, żebym się uczył bo jak źle zdam egzamin to nie dostanę się do dobrego liceum, bla bla bla- skończył a wszyscy zaczęliśmy się głośno śmiać.
- No co się śmiejecie, taka jest prawda- Adi próbował nas przekrzyczeć.
Po tym nastała cisza, bo teoretycznie powinien coś o sobie powiedzieć Alex tyle tylko, że on chyba nie miał zamiaru, widocznie siedział znudzony tą sytuacją.
- Alex, teraz twoja kolej- odezwał się Robert.
W tym momencie Alex pierwszy raz na mnie spojrzał,
-A ja studiuje i poza tym nie mam nic interesującego do powiedzenie- to mówiąc wstał i wyszedł.
- Nasz zbuntowany 20 - latek zdał na drugi rok Prawa i jesteśmy z niego bardzo dumni - Opowiadała nakręcona Emilia.
-Problem z nim jest taki, że nie potrafi się zachować.- burknął Robert.
- Oj to nie tak, on ma po prostu problemy z nawiązywaniem kontaktów, jak już się dobrze pozna to się zam przekonasz skarbie, że to jest bardzo dobry chłopak- mówiąc to Emilia poczochrała mi włosy.
- No dobrze to może ustalmy jakiś plan działania- odezwałem się.- W czym będę mógł wam pomagać i co ogólnie robić , bo nie przyjechałem tu siedzieć bezczynnie. Ale od razu zaznaczam, że nigdy nie pracowałem ani nawet nie pomagałem na takim gospodarstwie się nie znam.
- I ty mówiłeś że jesteś małomówny- Zaśmiał się Adi.
- Na spokojnie Piotrku, wszystko ci pokażemy, wszystkiego nauczymy, myślę że już dziś sobie darujemy jakąkolwiek pracę, dziś dzień lenistwa. - Powiedział Robert.
- Wiec po obiedzie możemy zabrać się na naukę jazdy konno- prawie krzyknął żywo zadowolony ze swojego pomysłu Adrian.
- Jeżeli o mnie chodzi to ja bardzo chętnie.
- No więc ustalone, po obiedzie pierwsza lekcja jazdy konno- skomentowała Ela.

2 komentarze:

  1. Jak dla mnie bomba!
    Zaczęło się kolejne dobre opowiadanie
    Oby tylko tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, bardzo miła rodzinka ale Alex mnie bardzo intryguje taki tajemniczy...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń