piątek, 9 listopada 2018

Pierwsza lekcja

Czas do obiadu spędziłem u siebie w pokoju, domownicy stwierdzili, że pewnie potrzebuję chwili, żeby się rozpakować i oswoić z nową sytuacją.  I w istocie taka była prawda, musiałem się przebrać, bo przyjechałem tutaj ubrany standardowo w elegancką koszulę więc trochę głupio się czułem. Zanim jednak się ubrałem, musiałem zaspokoić swoją ciekawość i skorzystać z wanny, która była piękna. Wyglądała jak starodawna okrągła balia, którą kiedyś widziałem w tv, z tą istotną różnica, że ta była obita drewnem.
Po kąpieli zostało mi jeszcze trochę czasu do obiadu, więc położyłem się na łóżku próbując poukładać myśli. Rodzina Krause na pierwszy rzut oka i pierwszą rozmowę wydawała się być bardzo ciepła i przyjazna, no może poza wyjątkiem Alexa, który był prawdziwą zagadką. Niestety odniosłem wrażenie, że chłopak mimo, że mnie nie zna to już mnie nie lubi i raczej mnie tu nie chce. Cała nadzieja w reszcie, Ela i Emilia są cudowne i wiem, że nie jeden wieczór spędzimy na plotach. Adi to taki szalony nastolatek, z którym będzie można się zapewne powygłupiać i nie będzie z nim nudno. Robert natomiast, sprawiał wrażenie takiego przykładowego ojca rodziny. Stateczny i stanowczy ale w tym wszystkim, też bardzo sympatyczny i ludzki. .
Niem mogłem się doczekać pierwszej lekcji jazdy konno, Adi i Ela obiecali mnie nauczyć jeździć, dopiero się okaże czy jestem pojętnym uczniem. Cały czas moje myśli wędrowały w stronę Alexa, zupełnie pomijając fakt, że był bardzo przystojny i w moim typie to intrygowało mnie dlaczego mnie tak oschle potraktował. Czy będzie tak jak powiedziała Emilia, że jak się lepiej poznamy to będzie miły, czy już będę miał w nim wroga. Nie chciałbym spędzić tutaj miesiąca i z jednej strony dobrze się bawić z Adim i Elą a Alexa omijać szeroki łukiem.
Z rozmyśla wyrwało mnie pukanie do drzwi.
- Proszę- powiedziałem, po czym zorientowałem się, że jestem w samych bokserkach. Całe szczęście do pokoju wszedł Adi.
- No brachu wstawaj, koniec relaksu, obiad na stole.-  Adi  chyba nawet nie zauważył , że jestem prawie, że nagi, więc albo nagość była u nich na porządku dziennym albo miał w nosie nagich facetów. I raczej obstawiam na to drugie.
     Obiad zjedliśmy w bardzo miłej atmosferze, jedzenie było bardzo smaczne, wszyscy co jakiś czas coś mówili, nawet ja kilka razy rzuciłem jakiś żart  i to co mnie bardzo zaskoczyło, to fakt, że dobrze się przy nich czułem. Oczywiście czułem jeszcze delikatne skrępowanie , bo znaliśmy się dopiero jeden dzień ale zauważyłem, że szybko się klimatyzuję.  Jedną osobą która nie odezwała się ani słowem był Alex.
Po obiedzie, pomogłem posprzątać i pozmywać Eli, oczywiście się broniła i nie chciała ale ja byłem uparty. Dzięki temu mogliśmy się lepiej poznać, dowiedziałem się , że za 5 dni rozpoczynają sezon letni i mają przyjechać pierwsi goście.  Ela opowiedziała mi trochę o całej rodzinie, pochwaliła się, że ma chłopaka z Warszawy a Adi ugania się za jakąś Julką z okolicy, ale oczywiście on się do tego nie przyznaje.
- A ty Pit masz dziewczynę ?
-Pit? - zdziwiłem się.
- Tak Piotrek to takie poważne i długie imię, dla mnie będziesz Pit, jeżeli oczywiście się zgadzasz.
- A no pewnie, mogę być Pit, to nawet fajny skrót.
- No więc co z tą dziewczyną Pit?
- Nie mam dziewczyny, w sumie nigdy jeszcze nie miałem, jakoś fakt, że całe życie mieszkam z rodzicami, sprawił, że chyba nawet nie zdążyłem dorosnąć, zawsze traktowali mnie jak dziecko. Zawsze byłem ich małym jedynym dzieckiem, chowanym pod kloszem, więc jestem niedoświadczony w tej materii.
- Ale powiem ci, że mimo tego, że jesteś jedynakiem, chowanym pod kloszem to nie sprawiasz wrażenia rozpieszczonego bachora - Ela zaśmiała się. - Ale co do dziewczyny to powiem Ci, że nasz Alex też nigdy nikogo nie miał lub nigdy nikogo nam nie przedstawił, może dobrze się z tym ukrywa.
- Powiedz mi, dlaczego Alex mnie nie lubi?
- Hahaha Pit, to nie jest tak, że on cię nie lubi, mam wrażenie że może być nawet odwrotnie, on chce Cię polubić, ale jest na tyle specyficznym człowiekiem, że nie potrafi dać po sobie poznać pozytywnych emocji, przynajmniej na początku. Musisz dać mu trochę czasu, jak uzna, że jesteś w porządku i można ci zaufać to się otworzy. Alex potrafi być przyjacielski, tylko ma problemy z nawiązywaniem kontaktu ale musi z tym walczyć, no bo jakby nie było ma zostać prawnikiem.
   Rozmowa z Elą dodała mi dużo pozytywnej energii, a przynajmniej dała mi nadzieję, że Alex z czasem może mnie przynajmniej zaakceptuje. Nie chciałem sobie w nikim robić wrogów, w końcu miesiąc to nie 3 dni.
Po sprzątaniu chwilę odpoczęliśmy przed domem pijąc zimną wodę z miętą w Altanie. pogoda był piękna, słońce chyliło się już ku zachodowi, ale cały czas było bardzo ciepło.
Aż w końcu nadszedł czas na pierwszą lekcję. Kiedy z Elą poszliśmy do stajni, Adi już tam na nas czekał.
- Gotowy, przeżyć swój pierwszy raz na koniu?   - zawołała do mnie Adi.
Dla mnie zabrzmiało do dość dwuznacznie ale on nawet chyba nie pomyślał, że mogło by to tak zabrzmieć.
 - Zwarty i gotowy - odpowiedziałem z uśmiechem.
Przeszliśmy się po całej stajni , Ela pokazała mi wszystkie konie , łącznie było ich 5, każdy z członków rodziny miał swojego wierzchowca.
- Jak na pierwszy raz, to dosiądziesz moją klacz, wabi się Nala, jest spokojna i mało płochliwa.
Ela z Adim pokazali i wytłumaczyli mi jak się ubiera konia, po czym samemu kazali mi ubrać Nalę. Raczej dosyć niezdarnie mi to szło ale pocieszałem się, że to pierwszy raz.
Następnie wyszliśmy na ogrodzony drewnianymi palami wybieg. Tutaj Adi zapiął do konia 4 metrowy pas, którym będą prowadzać Nale, kiedy ja będę na niej siedział.
  Byłem tak podniecony tą całą sytuacją, że nawet nie myślałem o tym czy mi się uda, czy nie spadnę i najważniejsze czy nie zrobię z siebie błazna.
  O dziwo ku mojemu zaskoczeniu, z łatwością potrafiłem przystosować się do dosyć płynnych ruchów konia. Ele cały czas trzymała Nale na smyczy, dzięki czemu ja czułem się bezpiecznie i swobodnie. W między czasie Adi tłumaczył mi które ruchy koń rozumie, co zrobić aby przyspieszył, zatrzymał się, zwolnił czy skręcił.  Po około 40 minutach, stałem już na własnych nogach zadowolony z siebie i z tego, że zacząłem spełniać swoje dziecięce marzenie.  Po pierwszej lekcji, pomogłem nakarmić wszystkie konie, dzięki czemu wiedziałem już co i kiedy jedzą.
   Dzień mi dziś zleciał bardzo szybko, byłem jednocześnie zmęczony ale też miałem w sobie dużo energii jeszcze do wykorzystania. Kiedy już leżałem w swoim pokoju na łóżku , zacząłem o wszystkim rozmyślać i miałem nadzieję, że po powrocie do domu będę wdzięczny mamie za tę przygodę na wsi... Aż zasnąłem.

2 komentarze:

  1. Dobry Styl pisania.
    Zaczyna być interesująco.
    Czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, bardzo miło spędził ten dzień, a może Alexowi spodobał się Piere...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia
    2. GWIAZDZISTE NIEBO ROZDZIAL 13 3

    OdpowiedzUsuń