środa, 28 listopada 2018

Czy ja śnię ?

Kolejny dzień wrócił już prakrycznie do normy i wyglądał jak każdy dzień tutaj. Rano podczas śniadania poza Alexem, przy stole siedzieliśmy wszyscy. Następnie podzieliliśmy się obowiązkami, mnie przypadło skoszenie trawy na podwórku i obiecałem, że o 17 nakramię konie bo na 16 wszyscy jechali odebrać Alexa ze szpitala. Swoją drogą trochę im zazdrościłem, widać jak bardzo się kochali i jak bardzo zżytą rodziną byli.
Dzień zleciał mi bardzo szybko, ze skoszeniem trawnika wyrobiłem się do godziny 15, więc załapałem się jeszcze na obiad zanim reszta ruszyła do szpitala.
Po obiedzie stwierdziłem, że zorbię sobie drzemkę do 17, wieć położyłem się w hamaku i chyba zasnąłem...

Punkt 17 zadzwonił mi budzik w telefonie, wiec zgodnie z obietnicą, wstałem i ruszyłem do stajni, przygodowałem paszę zgodnie z zaleceniami i tym jak mnie uczono i każdy z koni, dostał po wiaderku takiego jedzenia i wiaderku wody.
Kiedy byłem jeszcze w stajni usłyszałem, że na podwórko wjechał samochód, wyjżałem tylko na chwilę, upewnijąc się, że to przyjechali właściciele. Musiałem śmiesznie wyglądać w tych starych spodniach na szelki, nie mając na sobie koszulki, bo kiedy tylko mnie zobaczyli
    - Dzień dobry gospadarzu - krzyknał i roześmiał się Adi.
Więc aby nie dawać im powodu do dalszego nabijania się z mojego sexi ubioru , schowałem się do stajni. Mimo wszystko stanąłem blisko okna aby móc zobaczyć Alexa. Kiedy go zobaczyłem, jak normalnie bez problemów wysiada z auta, serce jakby szybciej mi zabiło i zrobiło mi się po prostu dobrze. Co ja do niego czułem? Czy ja coś do niego czułem?

Przed kolacją dowiedziałem się, że przez kilka dni Alex musi jeszcze wypoczywać a dziś raczej mało chodzić, spędzać czas bardziej w pozycji leżącej. Przy stole więc pozostaliśmy w piątkę i mimo to, że Alexa nie było z nami przy sotle to wszyscy jakby byli po prostu szczęśliwi, mili i uśmiechnięci. Kiedy tak na nich patrzyłem, nawet nie zdałem sobie sprawy, że i z mojej twarzy usmiech nie chce zejść. Po jedzeniu, standardowo zostałem i pomogłem posprzątać.
    - Trzy kobiety zmywają naczynia- zaśmiałą się Ela.
    - A chcesz poczuć tego kobiecego kopniaka ? - zawarczałem niby groźnie.
    - Grozisz czy obiecujesz Pit? A nie przepraszam, głupie pytanie, mnie możesz jedynie grozić a obiecać chciałbyś komuś innemu.
    - Ej co cię dziś ugryzło, jesteś dla mnie wredna! - spojrzałem jej prosto w oczy.
    - Bo zarówno ty jak i mój brat zachowujecie się jak kompletne pipy!. Myślałam, że chociaż ty masz trochę jaj, ale jak więdzę, że ty wolisz stać i zmywać naczynia zamiast do niego zajrzeć , to mnie po prostu krew jasna zalewa.
    - No na pewno, pójde zapukam do drzwi i co powiem, cześc co słychać ?
    - Pit ty kretynie, znalazłeś go, poniekąd uratowałeś, to chyba normalne że interesuje cię zdrowie osoby, której pomogłeś . Proszę cię włącz mózg Piotrusiu bo dziś jest słabo !
Stałem tak chwilę i chyba Ela pojechała mi po ambicji, bo odszedłem od zlewu, wytatarłem ręcę  i skierowałem sie w stronę pokoju Alexa.  Kiedy się odwróciłem
    - Gooooołłł- krzyknęła Ela. No i już nie miałem odwrotu.
Podszedłem pod drzwi do pokoju Alexa i zdałem sobie sprawę, że nigdy nie byłem w tym jego królestwie i o ile pokoje Adiego i Eli widziałem tak u Alexa nigdy nie byłem.
Nie czekając aż się rozmyślę, z sercem w gardle zapukałem do drzwi.:
    - Wchodzić- długo nie musiałem czekac na odpowiedź Alexa.
Otworzyłem drzwi, pokój okazał się być nie dużym pomieszczeniem w kolorach czerowno-szarych. Po lewej stronie cała ściana zastawiona była szafą i komodą, na wprost wejścia było okno a pod nim stało biurko a po prawej stonie stała rozkładana sofa. Na ścianie obok drzwi wisiał duży plazmowy telewizor, który w tym momencie był włączony.
    - Cześć Alex- powiedziałem trochę nie pewnie - Mogę? - zapytałem
Alex lezał na łóżku w krótkich spodenkach bez koszulki , dobrze, że byłem zestresowany bo gdyby nie to , zapewne miałbym teraz problem.
    - No jasne wchodź - wskazał mi miejsce na krześle a sam się trochę podniósł na łóżku.
    - Ale ty się nie podnoś. słyszałem, że masz leżeć cały dzień . - powiedziałem z troską.
    - Pitrek, proszę cię, już mi rodzice trują, ty też zamierzasz? - tak jakby uśmiechnął się w moją stronę.
    - No dobra, nie będę. Jak się czujesz powiedz?
    - Generalnie jest ok, trochę jeszcze mam zawroty głowy ale na dniach podobno to minie.
W tym momencie zadzwonił telefon Alexa . Ten spojrzał na mnie przepraszająco i odebrał
    - No co tam kochana ? - Ja niewiele myśląc wstałem i wyszedłem , trochę mi się głupio zorbiło bo zdobyłem się na odwagę, żeby z nim pogadać a on odebrał telefon. I jeszcze to "kochana", dlaczego i do kogo tak mówił, znów w mojej głowie pojawiło się milon myśli na sekundę.
Niepostrzeżenie wymknąłem się z domu, żeby tylko mnie Ela nie widziała, bo nie miałem zamiru jej tłumaczyć sytuacji. Szybko schowałem się do swojego pokoju, na dworze było już prawie ciemno, dochodziła 21. Właczyłem telewizor, rozebrałem się i poszedłem wziąść kąpiel. Po 15  minutach byłem już gotowy, założyłem na siebie bokserki, przekręciłem drzwi na klucz i położyłem się na łóźku. Włąśnie miałem napisać wiadomość do taty, ze chcę jutro wracać kiedy usłyszałem ciche pukanie do drzwi. Nagle zerwałem się z łóżka , otwoarzyłem drzwi ale na zewnątrz nikogo nie było.
Dopiero kiedy jeszcze raz usłyszałem pukanie, zorientowałem się, że dochodzi od drzwi prowadzących z jadalni dla gości . Przekręciłem klucz, otworzyłem je a za nimi stał Alex, który nie czekając na zaproszenie szybko wślizgnął mi sie do pokoju.
Zamknąłem drzwi ale stałem ja wryty, nie wiedząc co się właśnie stało.
Alex spojrzał na mnie i nagle zaczął się smiać.
    - Przerpaszam golasie ale masz taką minę, jakbyś ducha zobaczył. - powiedział do mnie, rozkładając się na moim łóżku. - Przyszedłem cię przerosić za tamten telefon, ale musiałe odebrać, a tak szybko tu wszedłem, bo jakby mnie ktoś zobaczył to by mnie ukamienowali, że z łóżka wstałem.
    - Aaaaaa - teraz zaczęło do mnie ocierać - teraz zaczynam rozumieć- i zacząłem się śmiać. - A za mój strój wybacz ale nie spowiewałem się gości, zaraz nadrobię te braki w odzieży.
    - Pit, daj spokój, to tylko ja, nie żaden gość. Choć tu- mówiąc to poklepał miejsce obok siebie na łóżku. Byłem tak zaskoczony tą nagłą otwartością i przemianą, że nie byłem w stanie nawet zaprotestować .
    - Wiesz Pit, jestem tu z trzech powodów- powiedział .
    - Przepraszam cie Alex, ale zanim zaczniesz, ja mam do Ciebie głupie pytanie - powiedziałem .
    - Wal.
    - Czy ty jesteś pod wpływem alkoholu?  Tym pytaniem chyba ja rozwaliłem system, bo Alex najpierw zrobił wielkie oczy a potem zaczął się śmiać . - Wiem , że to głupie, ale pierwszy i jak do tej pory jedyny raz kiedy ze mną otwarcie rozmawiałeś był wtedy kiedy byłeś pod wpływem- dodałem .
    - Rozumiem twoje pytanie Pit, ale nie jestem pod wpływem, zresztą biorę leki więc nawet bym nie mógł. Ale twoje zdziwienie jest uzasadnione.  Po pierwsze jestem tu, bo jeszcze nie miałem ochoty Ci podziękować, bo można powiedzieć, że to ty mnie uratowałeś- powiedział patrząc mi w oczy. - Wyściskałbym cię, ale jeszcze się wstydzę- dodał z zawadiackim uśmiechem.
 - Po drugie, chce cię przeprosić, już po raz kolejny za to co robiłem, że cię unikałem, kurwa Piotrek przepraszam, że jestem takim dupkiem.
    - Z grzeczności nie zaprzeczę - skomentowałem.
    - Auć, trafiony zatopiony. A ostatnia sprawa dla której tu jestem, to po prostu Ty- wskazał na mnie palcem. - Chciałbym prosić Cię abyś nie wyjeżdzał, bo dotarło do mnie co zamierzasz. Chcę, żebyś dał mi ostatnią szansę, chcę się porozumieć, i jeżeli to możliwe to zaprzyjaźnić. Prawda jest taka Piotrek, że po prostu cię polubiłem i to dlatego to wszystko, taki jestem, że jeżeli zaczyna mi na kimś zależeć w sensie zaczynam kogoś lubić to ze strachu się odsuwam. Nie pytaj mnie, dlaczego tak jest, bo sam tego nie potrafię wytłumaczyć.
    - Alex- spojrzałem mu prosto w oczy- prawda jest taka, że Ja ciebie też polubiłem i chciałbym zostać twoim przyjacielem, druhem, kompanem do robienia dobrych rzeczy i odpierdalania głupot. I jeżeli naprawdę tego chcesz to zostanę, nie wyjadę jutro. Tylko musisz wiedzieć, że to ostatni raz, a jeżeli jutro rano wstaniesz i znów będziesz mnie unikał i udawał, że nie znasz pakuję manatki i spadam stąd. - Cyba zabrzmiało to jak groźba.
    - Rozumiem i obiecuję od jutra już nie być dupkiem- zasalutował mi.
Nastałą chwila ciszy, ale w sumie nie przeszkadzała mi, miałem chwilę, żeby ogarnąć kto obok mnie prawie, że nagiego leży na łóżku.
    - A tak w ogóle to sorki, że ci się tak na łóżko wpieprzyłem, mam nadzieję, że cię nie krępuję- zaśmiał się pod nosem
    - No wiesz, na początku kiedu tu wszedłeś, i zaczęliśmy gadać, czułem się trochę skrępowany, bo jakby nie patrzeć, jestem w samych boxach. Ale teraz to na luzie, jak miałbym się krępować starego druha - dodałem pół żatrem pół serio.
 W tym momencie na TVN zaczął się fil pod tytułem " Połączenie"
     - O Połącznie, oglądałeś? - zapytał Alex.
    - Szczerze Ci powiem, że chyba nie, bo tytuł mi nic nie mówi.
    - To oglądaj bo film jest naprawdę mocny. Główna bohaterka jest, konsultantką połączenia alarmowego. Pewnego dnia dzwon do niej mała dziewczynka...- zacząłą nadawać Alex, a ja w tym momencie ręką zakryłem mu usta, ale aż przeszedł mnie dreszcz, kiedy poczułem jego twarz i kilkudnowy zarost.
    - Alex, ale po co mam oglądać skoro zaraz mi opowiesz cały film- poweidziałem odkładając rękę.
    - Hi hi hi , no w sumię masz rację, to oglądamy - zażądził, po czym nagle się zreflektował i dodał- jeżeli mogę oczywiście zostać i jeżeli chcesz to oglądać.
    - Po pierwsze tak chcę to oglądać, po drugie tak chcę oglądać to razem z Tobą, a po trzecie nie krępuj się, możesz zostać i nawet spać ze mną jak chcesz.
    - Jak nie zasnę do końca filmu to jeszcze się przetransportuję do siebie a jak zasnę to będziesz miał towarzystwo do rana.
  W ciszy zaczęliśmy oglądać film ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz