sobota, 24 listopada 2018

Matka Alexa

    Na dobranoc , publikuję kolejny, dość krótki rozdziała opowiadania
    Miłej lektury :-)

Kiedy pełna świadomość zaczęła do mnie docierać, zorientowałem się, że siedzę na szpitalnym korytarzu. Obok mnie siedziała Ela, natomiast Adrian chodził w kółko i nerwowo bawił się swoimi kcukami. Za chwilę zza drzwi wyłonili się Emilia i Robert, którzy jak się okazało rozmawiali z lekarzem prowadzącym Alexa.
    - No i co z nim?- Nagle zerwała się Ela.
    - Piotrek miał rację, to udar słoneczny, Alex jest nieprztomny, lekarze będą robić wszystko aby wychłodzić teraz jego organizm a my musimy mieć nadzieję, że udar nie pozostawi żadnych szkód w mózgu Alexa. - Powiedziała Emili ze łzami w oczch.
    - Swoją drogą Piotrze- podszedł do mnie Robert - wykazałeś się niezwykłą rozwagą, lekarz powiedział że to iż polałeś Alexa wodą było najlepszym co mogłeś w tamtej sytuacji zrobić. My mamy względem Ciebie ogromy dług wdzięczności- Robert wysunął do mnie rekę a kiedy ją uścisnąłem, on siłą pociągnął mnie w swoją stronę i mocno przytulił. - Dziękuję - wyszeptał.
    - Ale, ja nic takiego nie zrobiłem i najlepszym podziekowamiem dla mnie będzie kiedy Alex się obudzi i sam to zrobi- uśmiechnąłem się , ale strach mnie nie opuszczał.

Nazajutrz kiedy ja Adi i Ela byliśmy w domu ale całą trójką mieliśmy grobowe miny, zadzwoniła Emilia ze szpitala, że Alex się obudził i lekarze mowią, że prawdopodobnie będzie wszystko w porządku.  Ta informacja była dla nas jak kamień z serca, Ela z radości wytuliła mnie i Adriana. Chwilę później bylismy już w dordze do szpitala, choć Emilia mówiła, żebyśmy nie przyjeżdzali to Ela nie mogła usiedzieć na miejscu. Swoja drogą, ja też będę się pewniej czuł kiedy go zobacze.
    - Co z twoim powrotem Pit- zapyała w dordze Ela?
    - Jak na własne oczy zobczę, że z Alexem wszystko gra, to bedę mógł z lekkim sercem wracać do domu.
    - Czyli ci jednak nie przeszło- Ela znowu zrobiła smutną minę.
    - Elu, ja nie chę być dla niego ciężarem, to on jest u siebie i to on musi czuć się komfortowo, tak będzie najlepiej. Z reszą rozmawialiśy już na ten temat, znasz moje zdanie.

Po dotarciu do szpitala, ruszyliśmy prosto do sali w której leżał Alex, przez uchylone drzwi zobaczyłem Emilie i Roberta, którzy siedzieli pod dwóch stronach łozka, na którym na pół siedząco leżął nasz pacjent. Kiedy zobaczyłem i usłyszałem, że rozmawia i normalnie funkcjonuje, poczułem się dużo lepiej, cały ten strach, który czułem od wczoraj minął. Ela i Adrian weszli do sali, wyściskali Alexa a ja zostałem na korytarzu. Nie wszedłem bo, nie miałem chyba cywilnej odwagi, a swoją drogą nie byłem bliską osobą, abym mógł przebywać na sali razem z chorym. Chwilę tak postałem, po czym ruszyłem w stronę wyjścia. Na zewnątrz była piękna pogoda, więc usidłem sobie na schodach prowadzących do szpitala, tutaj na nich poczekam, pomyslalem.

Nie wiem ile czasu minęło, może godzina a może i dwie, kiedy obok mnie na schodach usiadła Emilia.
    - Nie wejdziesz do niego?- zapytała
    - Nie, raczej nie, nie jestem nikim bliskim przecież- powiedziałem
    - Oj słoneczko, jesteś mu bliższy niż możesz sobie to wyobrażać, znam tego naszego Alexa 20 lat i potrafię rozszyfrowac każde jego zachowanie. Alex cię polubił a unika cię, bo boi się tego, że może, źle to odbierzesz więc woli w ogóle tego nie okazywać.
    - Dlatego też, ja nie chcę mu wchodzić w dorgę, stąd moja decyzja o wyjeździe - przyznalem .
    - Wiem, od samego początku wiedziałam dlaczego chcesz wyjechać. Wybacz mi słoneczko moją szczerość ale ja od samego początku zauwazyłam, jak patrzysz na Alexa.
     - Ermmm, to nie tak, jaaa - zacząłem, szczerze mówiac nie widząc co mam powiedziec.
    - Ale nie krępuj się Pit, ja nie zadaję trudnych pytań- Emilia złapała mnie za dłoń i uścisnęła,- Poza tym chcę abyś wiedział, że gdyby się ułożyło tak, że i Alex podziela twoje zainteresowania ja bym bardzo chciała, żebyście byli razem.
   Cała ta romowa, była bardzo dziwna. Emili dała mi jasno do zrozumienia, że wie, że jestem gejem ale też pozostawiła mnie w przekonaniu, że na temat rzekomej homoseksualnej orientacji Alexa nic jej nie wiadomo.

Wieczorem kiedy dotarliśmy do domu , chciałem jak najszybciej znaleźć się w swoim pokoju i wszystko przeanalizować. Kiedy już leżałem na łóżku, usłyszałem pukanie do drzwi.
    - Prosze- powiedziałem z pewnym przekonaniem że to Ela.
    - Nie przeszkadzam słoneczko- w drzwiach pojawiła się Emilia.
    - Nie, proszę wejdź.
    - Chciałam cię przeprosić za naszą dzisiejszą rozmowę, to nie moja sprawa jaką masz orientację i w jaki sposób patrzysz na mojego syna, to było niegrzeczne z mojej strony i nie chcialabym, żebyś poczuł się urażony.
    - Ale spokojnie Emili, ja się nie gniewam, a z własną orientacją się nie ukrywam, nie mam powodu do wstydu, tak mnie wychowali rodzice.
     - Masz bardzo mądrych i otwartych rodziców słoneczko, to skarb. A swoją drogą Alex dziś w szpitalu pytał o ciebie.
    - Tak a co pytał? - to mnie akurat zaciekawiło.
    - Zapytał, czemu cię nie ma i dlaczego go nie odwiedziłeś. Więc wytłumaczyliśmy mu, że to ty go znalazłeś, pomogłeś i byłeś w szpitalu ale nie chciałeś mu przeszkadzać wieć nie wszedłeś na salę.
  Jeszcze chwilę tak rozmawialiśmy, po czym Emilia ucałowała mnie w  czoło i wyszła, A ja jeszcze leżałem przez jakiś czas na łózku, zastanawiając się co mam począć zostać czy wrać do domu. Jutro miał wrócić Alex, wiec zadecydowałem ,że jeżeli nadal będzie mnie unikał, ja wyjadę ...

1 komentarz: