środa, 9 stycznia 2019

Wątpliwości.

Po przerwie świątecznej, pod uczelnię pierwszy raz podjechałem nowym autem. Oczywiście osobą, która nie odpuściła takiego szpanu okazał się Kris. Myslałem, że będzie gorzej ale jak się okazało na studiach nie jeden dzieciak  ma rodziców przy kasie, jak popatrzyliśmy jakimi samochodami podjeżdzają to stwierdziliśmy, że nie mam się czym przejmować.
    - Ale pamiętaj, że od dziś zostałeś moim szoferem - zaśmiał się Krsi.
    - To dla mnie zaszczyt Proszę Pana.

Styczeń okazał się bardzo zwyczajnym miesiącem i wszystko by było w porządku gdyby nie fakt, że był to koniec semestru a co za tym idzie : egzaminy i zaliczenia. Ale to nie była jedyna sprawa, która mnie trapiła. Od ostatniego telefonu w drugi dzień świąt, Ela zadzwoniła jeszcze raz. Okazało się, że wszyscy tam nastawili się na mój przyjazd. I potwierdziła najważniejszą informację, że Alexa nie będzie przez całe 2 tygodnie.  I to był mój proeblem, bo nie wiedziałem co mam zrobić.
    - Piter, co się dzieje?- nagle zapytał Krsi, kiedy siedzieliśmy na ostatnich wykładach z Anatomii.
    - Nie nic, wszystko gra - odpowiedziałem.
    - Przecież widzę, coś cię trapi, odpłwasz. Ej znam cię już trochę i wiem, że o czymś za bardzo myślisz.
    - Przed tobą niczego nie ukryję co Kris.
    - Niee- odpowiedział szczerząc zęby. - No więc co jest?
    - Zastanawiam się co zrobić, czy mam jechać na Ferię do rodziny Krause, dzwoniła do mnie Ela i powiedziałą, że wszyscy mnie oczekują a Alexa nie będzie.
    - Pit, szczerze chcesz tam jechać?
    - I chcę i nie chcę i się boję.
    - Skoro nie będzie Alexa to, czego się boisz?
    - Wspomnień Krsi, tam wszystko będzie mi się kojarzyć z nim. Ale z drugiej strony, chciałbym tam jechać do Eli Emilii Adriana i Roberta, to są fantastyczni ludzie, którzy przyjęli mnie jak swojego i jak się okazało tęsknią.
    - Jeżeli chcesz, mogę cię tam odzwiedzać, zawieźć cię i odebrać. - powiedział Kris z troską.
    - Wiem mordko wiem- odpowiedziałem ściskając go za rękę. - Swoją drogą jesteś kochany.
    - A o kogo mam się troszczyć jeśli nie o Ciebie? To przecież ty Pit, jesteś moją prawdziwą rodziną- powiedział to a ja miałem ochotę go wyściskać, ale powstrzymały mnie ostatnie wykłady.
    - Swoją drogą, pamiętasz Drugi Dzień Świąt i moją wypitą mamę ? -zapytałem.
    - Oczywiście, że pamiętam, najfajniejszy dzień świąt od kilku lat.
    - No wiec, kiedy wszyszedłś, moja mama dopytywała mnie, dlaczego nie jestrśmy razem.
    - Ojć , no i co jej powiedziałeś - zapytał dusząc się powstrzymując śmiech.
    - Prawdę
    - Czyliiii? Powiedz mi Pit jaka jest prawda, bo my w sumie nigdy o tym nie gadaliśmy.
    - Powiedziałem jej, że kocham cię jak brata, którego nigdy nie miałem i nie chciałbym tego zepsuć, bo faceta mozna mieć lub nie. Jak nie jeden to drugi a Ty będziesz ze mną zawsze.
    - Wow, ty to potrafisz mówić krępujące rzeczy. - powiedzial Kris.
    - Ej ale co w tym krępującego, mówisz, że nigdy nie gadaliśmy o tym dlaczego nie jestesmy razem, to jak byś chciał rozmawaić skoro, słowa że cię kocham cię zawstydzają.
    - Masz rację Pit, ale jedno wiem, napewno . Kurwa ja też cię kocham i chcę cię mieć blisko bez względu jak będzeimy nazywać naszą relację.
    - Nigdy nie myślałeś o tym, jakby by było gdybyśmy byli razem? - zapytałem z ciekawości.
    - Szczerze mówiąc to, nie nigdy o tym nie myślałem. - odpowiedział
    - Dlaczego ?
    - Bo od kiedy się znamy, wiem, że w twoim sercu jest Alex, wiem, że to jego kochasz. I nawet, jeżeli na początku patrzyłem na Ciebie z porządaniem to po prostu odpuściłem i stałeś się moim przyjacielem. I chyba teraz, gdybyśmy spróbowali się do siebie zbliżyć, to chyba bym to odebrał jako kazirodztwo.
Dobrze, że Wykłady właśnie się skończyły, bo razem z Krisem wyszliśmy z sali rechocząc ze śmiechu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz